Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. ,,Rycerze Wiosny'' byli w stanie postraszyć mistrza Polski z Częstochowy

Bartosz Kukuć
Bartosz Kukuć
grzegorz gałasiński
W piłce nożnej czasem tak bywa. Piłkarze ŁKS byli dosłownie o krok od pokonania w meczu ekstraklasy przy al. Unii Rakowa Częstochowa. Goście doprowadzili bowiem do wyrównania dopiero w siódmej minucie doliczonego czasu gry i ostatecznie padł remis 1:1. ŁKS był w stanie postraszyć mistrza Polski i to z pewnością jest wartość dodana.

Jest duży niedosyt. Jeszcze kilka tygodni temu nikt by nie powiedział, że po remisie z mistrzem Polski będziemy źli i rozczarowani. Wykonaliśmy ogrom pracy, do szczęścia zabrakło kilku sekund, ale mimo to chcę podziękować zawodnikom, sztabowi i kibicom, którzy w trudnych momentach nieśli nas. Na pewno mieliśmy plan na ten mecz i dobrze go realizowaliśmy. Widać, że drużyna odzyskała wiarę w swoje możliwości. Wcześniej była niemoc i głowy w dół, a teraz jest sportowa złość, co przekujemy w kolejne działania - stwierdził trener „Rycerzy Wiosny” Marcin Matysiak

Jak widać, kibice ŁKS wierzą, że piłkarze dwukrotnego mistrza Polski nie spasowali w walce o uniknięcie spadku. Fakty sugerują, że jeszcze się nie poddają, choć ostatnia lokata w tabeli ekstraklasy im nie pomaga.

Po pierwsze, łódzki beniaminek nie przegrał trzeciego z rzędu meczu ligowego (3:2 z Puszczą Niepołomice, 1:0 z Wartą Poznań, 1:1 z Rakowem Częstochowa). Po drugie, w rundzie rewanżowej klub z al. Unii zremisował po 1:1 z aktualnym wicemistrzem Legią oraz z obrońcą tytułu Rakowem. Po trzecie, jak dotąd tylko Widzew potrafił zdobyć komplet sześciu punktów z ŁKS, wygrywając dwukrotnie derby Łodzi 1:0 i 2:0. Po czwarte, ŁKS pod wodzą nowego szkoleniowca ma remisowy dorobek w ekstraklasie (dwie porażki w Szczecinie 2:4 i w Mielcu 0:1, dwa zwycięstwa z Puszczą w Łodzi 3:2 i z Wartą z Grodzisku Wielkopolskim 1:0 oraz niedzielny remis 1:1 z Rakowem)

Tych faktów nie należy lekceważyć, choćby dlatego, że wszystkie drużyny mają przed sobą jeszcze po dziewięć spotkań ekstraklasy.
Po przerwie reprezentacyjnej kolejnym rywalem ŁKS w walce o punkty będzie w Białymstoku Jagiellonia (30 marca, sobota, godz. 15). Na Podlasiu dojdzie więc do starcia lidera tabeli z jej „czerwoną latarnią”.

Kamil Dankowski: Grałem z urazem, szkoda więc, że nam się nie udało

Jednym z tych piłkarzy ŁKS, którzy mogą mówić o pechu w trakcie meczu z Rakowem, jest z całą pewnością Kamil Dankowski.
W 11 minucie prawy obrońca trafił bowiem w słupek. Gdyby był choć trochę bardziej precyzyjny, wtedy bramkarz gości nie miałby nic do powiedzenia.

Nie wiem, czy to sprawiedliwy remis, czy nie. Zarówno my, jak i Raków, mieliśmy swoje sytuacje. Wynik boli, bo pewnie każdy skazywał nas na porażkę, a wygrywaliśmy z mistrzem Polski do 97 minuty. Jest siedem punktów w trzech meczach i mam nadzieję, że to się nie zatrzyma. Grałem z lekkim urazem, szkoda więc, że nam się nie udało - stwierdził defensor „Rycerzy Wiosny”

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany