Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS. Po awans lekko, łatwo i przyjemnie?

(bap)
ŁKS w swoim pierwszym meczu w IV lidze pokonał 4:0 Pogoń Zduńska Wola.
ŁKS w swoim pierwszym meczu w IV lidze pokonał 4:0 Pogoń Zduńska Wola. Maciej Stanik
Czy droga do pierwszego celu, jakim jest awans nowej drużyny ŁKS do III ligi, będzie lekka, łatwa i przyjemna? Piłkarze twierdzą, że nie, ale w ten sposób w swoim pierwszym meczu IV ligi pokonali 4:0 zespół Pogoni Zduńska Wola.

Po długo oczekiwanej inauguracji piłkarzy ŁKS w IV lidze, która zapoczątkowała nowy rozdział w historii 105-letniego klubu, zadowoleni byli wszyscy. Efektowne zwycięstwo 4:0 nad Pogonią Zduńska Wola, co w pełni zrozumiałe, ucieszyło trenera Wojciecha Robaszka, piłkarzy i kibiców, którzy stadion przy al. Unii opuszczali w dużo lepszych humorach niż po ostatnich spotkaniach w ekstraklasie czy I lidze. Z liczby ponad dwóch tysięcy fanów na trybunach zadowoleni byli też
działacze nowego stowarzyszenia, bo dzięki sprzedanym biletom nie będą musieli dokładać do organizacji spotkania.

Najważniejsze było to, że już w pierwszym pojedynku łodzianie potwierdzili, iż słusznie wymieniani są w gronie murowanych faworytów do awansu. – Kamień spadł mi z serca po pierwszej bramce – przyznaje Robaszek, który latem zbudował zupełnie nową drużynę. – Wcześniej przeszkadzała nam trema, bo doping był godny dużo wyższych lig. Fajnie, razem z kibicami to widowisko sportowe miało swoją jakość.

ŁKS był zespołem zdecydowanie lepszym, o czym świadczy nie tylko wynik, bo mógł zwyciężyć dużo wyżej. Gospodarze zdominowali rywala i można zastanawiać się, czy tak będzie wyglądał cały sezon – Na razie zrobiliśmy mały kroczek do celu – mówi zdobywca pierwszej bramki dla ŁKS, Szymon Salski. – Może z boku wyglądało to tak, że wygraliśmy lekko, łatwo i przyjemnie, ale tak nie było. Przynajmniej, nie do momentu objęcia prowadzenia. To oraz doping nas uskrzydliły. Mam tylko nadzieję, że nie wystrzelaliśmy się w tym spotkaniu.

Łódzką drużynę chwalił też grający trener gości, Grzegorz Kaleta, który 10 lat temu grał w ŁKS. – Dlatego kibicuję temu klubowi – podkreśla. – Widać, że to drużyna o sporych umiejętnościach, a do tego bardzo waleczna. Dodatkowym zawodnikiem była publiczność, więc u siebie ŁKS będzie wygrywał. Zobaczymy, jak będzie na wyjazdach. To nie będzie spacerek, bo boiska i klimat na innych obiektach w tej lidze są specyficzne.

Wbrew pozorom po efektownej inauguracji łatwiejszej pracy nie ma Robaszek. Teraz będzie musiał ostudzić hurraoptymizm wśród swoich podopiecznych, którzy zbyt szybko mogą uwierzyć w awans. – Spokojnie, nie wszystko było super. Choćby to, że nie wykorzystałem kilku sytuacji – żartuje autor jednego z goli, Adam Patora.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany