Prawda jest taka, że zakończony jakiś czas temu sezon 2021/2022 był dla dwukrotnych mistrzów Polski wręcz fatalny. Właściwie pod każdym względem, poczynając od sportowego, na wizerunkowym kończąc.
I rzeczywiście może być tak że ŁKS w kolejnym sezonie wcale nie będzie słabszy. Chociaż będzie zbudowany za bez porównania mniejsze pieniądze. Oczywiście, że nie jest to przesądzone, ale jak najbardziej możliwe
Czy w ŁKS dojdzie do kadrowej rewolucji? Siłą rzeczy, liczne zmiany nastąpią. Wydaje się, że na razie nowy dyrektor sportowy Janusz Dziedzic musi poczekać na to, którzy zawodnicy ostatecznie rozstaną się z klubem.
Tomasz Salski, czyli większościowy udziałowiec ŁKS, starał się zdradzić jak najmniej, ale pewnych rzeczy nie ukrywał na siłę.
- Potwierdzam, że finalizuję obecnie szczegóły transferu Maćka Wolskiego do Stali Mielec. Jasne, że do ŁKS spływają zapytania o niektórych piłkarzy. Tak jest właściwie w każdym okienku transferowym. W tym gronie są również chociażby Pirulo, Adrian Klimczak, czy też Michał Trąbka. Z transferami bywa jednak różnie. Zimą było już przecież dosłownie o krok od przenosin Maćka Radaszkiewicza do Termaliki. Oba kluby doszły już do porozumienia, trwały rozmowy piłkarza z działaczami z Niecieczy. Ale nagle wszystko się, mówiąc nieco kolokwialnie, „wysypało”. Z tym również musimy się liczyć - przekonuje Salski.
Kibice zastanawiają się, na jakim poziomie cenowym będą się kształtować karnety. Salski wierzy, że przychody z ich sprzedaży przyczynią się do zbilansowania sytuacji klubu.
- Cóż, mogę zagwarantować, że ceny na pewno nie będą wyższe, niż w zakończonym sezonie. Siłą rzeczy, odchodzimy od specjalnego cennika na najbardziej prestiżowe spotkania. Myślę, że w dystrybucji biletów będziemy kontynuować kierunek z meczu otwarcia oraz derbów Łodzi z Widzewem, czyli stawiać na bilety rodzinne oraz ulgowe wejściówki dla dzieci i młodzieży. Proszę nam dać jeszcze trochę czasu, bowiem nad szczegółami pracuje obecnie specjalnie powołany zespół roboczy. Kiedy już poznamy oficjalny terminarz spotkań o punkty, wówczas wszystko powinno stać się jasne.
Salski był również pytany o swoje oczekiwania związane z frekwencją na meczach drużyny.
- Biorąc pod uwagę przyzwyczajenia naszych sympatyków, to faktycznie byłbym bardzo zadowolony ze średniej frekwencji na poziomie mniej więcej 12 tysięcy widzów. Nie możemy jednak zapominać, że na frekwencję wpływa kilka aspektów. Atrakcyjność rywala, pora dnia, czy też, co oczywiste, dyspozycja zespołu. Wiem, że władze pierwszej ligi rozmawiają obecnie z telewizją o rezygnacji z grania w soboty o 12.40. Chyba wszyscy zgodzimy się z tym, że to jest termin, który w wielkim mieście niemal „zabija” piłkę. Oby te negocjacje zakończyły się sukcesem - dodał.
Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to do końca tego tygodnia powinniśmy poznać personalia nowego szkoleniowca ŁKS. Na dziś najwięcej wskazuje na to, iż następcą Marcina Pogorzały zostanie Kazimierz Moskal, doskonale już znany fanom łodzian. Inna sprawa, że sytuacja jest dynamiczna. Salski przyznał bowiem, że wykonał kilka telefonów w tej kwestii.
Debiut Kowalczyka w reprezentacji
Ełkaesiak Mateusz Kowalczyk zaliczył swój debiut w meczu reprezentacji Polski U-18. Pomocnik pojawił się na murawie w spotkaniu przeciwko Słowenii (w ramach towarzyskiego turnieju). Kowalczyk wybiegł na boisko w Krsku w wyjściowym składzie. Grał do 63 minuty (między innymi został ukarany żółtą kartką). Biało-czerwoni ulegli 0:2. Czekają ich jeszcze dwa starcia (z Macedonią Północną i znów ze Słoweńcami).
20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dni Gąsowskiego w "TTBZ" są policzone?! TAKĄ niespodziankę zgotowała mu produkcja!
- Grabowski, Zawodnik i Nowosielski zmniejszyli sobie żołądki. Ekspertka ostrzega
- Maja Rutkowski ZROBIŁA TO z premedytacją, teraz się tłumaczy. Okropne, co ją spotkało
- Jerzy Stuhr kończy 77 lat. Przez lata budził szacunek, dziś ma zmarnowaną reputację