ŁKS. Nie poparzyć się Siarką

Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godz. 14. Nie obejrzy go jednak zorganizowana grupa kibiców ŁKS. Za „występy” w Radomiu łódzcy fani zostali ukarani zakazem uczestniczenia w czterech wyjazdowych spotkaniach swojej drużyny.

A pewnie kibice klubu z al. Unii mają czego żałować, bo pojedynek z Siarką zapowiada się bardzo ciekawie. Obydwie drużyny są w czołówce rozgrywek (ŁKS - czwarty, Siarka - piąta), a to powinno być gwarancją emocjonującego spotkania. Łodzianie są jedynym zespołem drugiej ligi, który nie dał się pokonać na boisku rywala, ale na pewno nie ma pełnej satysfakcji z gry na wyjazdach. Łodzianie tylko raz wygrali, a cztery kolejne potyczki zakończyły się remisami. Zapewne w drużynie trenera Jacka Janowskiego jest pewien niedosyt i przemożna chęć poprawienia bilansu na boiskach przeciwnika. Ewentualny sukces nie pozwoli na utratę kontaktu z czołówką ligi.

Na pewno warto ełkaesiakom przypomnieć, że silną stroną Siarki jest gra ofensywna. W dotychczasowych spotkaniach zespół ten zdobył dwadzieścia cztery gole (ŁKS ledwie czternaście). To doskonały rezultat, zważywszy na to, że w letniej przerwie w szóstej drużynie poprzedniego sezonu zdecydowanie odmłodzono skład. Z klubem pożegnali się między innymi: Daniel Koczon, Marcin Stefanik, Michał Żebrakowski czy Hubert Tomalski. Ta czwórka zdobyła w poprzednich rozgrywkach... 30 z 51 goli tej drużyny. Mimo gruntownej przebudowy, Siarka nadal potrafi być skuteczna i zdobywać cenne gole. Obecny skład stanowi głównie młodzież, ale w drużynie trenera Włodzimierza Gąsiora są też bardziej doświadczeni: Mateusz Broź (poprzednio Warta Poznań, a wcześniej Widzew) oraz Kamil Radulj (m.in. Korona Kielce i Stal Mielec).