Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS nie dał się liderowi

Jan Hofman
W spotkaniu na szczycie drugiej ligi piłkarskiej rozegranym w Poznaniu, Warta bezbramkowo zremisowała z ŁKS. Łodzianie nadal są niepokonani na wyjeździe.

Spotkanie dotychczasowego lidera drugiej ligi z Poznania i czwartego w tabeli ŁKS może nie oczarowało sympatyków futbolu, ale na pewno było emocjonujące i pełne walki.

Znacznie lepiej niż formacje ofensywne spisywały się defensywy obu drużyn i sytuacji strzeleckich było jak na lekarstwo. Przez większą część pojedynku nieznaczną przewagę posiadali poznaniacy, ale niewiele z tego wynikało. Łodzianie nastawiali się głównie na grę z kontrataku, licząc na najlepszego strzelca zespołu Jewgena Radionowa.

Trzeba przyznać, że w ŁKS odrobili lekcję i szkoleniowcy powrócili do ustawienia defensywy (z Maksymilianem Rozwandowiczem na stoperze), która jesienią nie traciła wiele goli. W stolicy Wielkopolski takie rozwiązanie okazało się strzałem w dziesiątkę, bo łodzianie po raz drugi w sezonie zakończyli spotkanie baz straty bramki.

Sukces łodzian jest tym cenniejszy, bowiem należy pamiętać, że poznaniacy grali ponad dwadzieścia minut w przewadze jednego zawodnika. W 69 minucie pojedynku drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, obejrzał pomocnik Patryk Bryła.

Co ciekawe, spotkanie w Poznaniu wywołało dawno niespotykane zainteresowanie meczami Warty. Stadion przy ul. Droga Dębińska licznie wypełnił się sympatykami trzech zespołów: Warty, ŁKS i Lecha. Większość kibiców, w tym także fanów „Kolejorza”, sympatyzowała z drużyną gości. Kibice stanęli na wysokości zadania i nie doszło do żadnych incydentów, a mecz odbywał się w sportowej atmosferze.

Oto co po meczu Warta - ŁKS powiedzieli szkoleniowcy obu drużyn.

Petr Nemec, trener Warty: - Spotkały się dwie drużyny z górnej części tabeli. Nikt nie chciał stracić gola. Każdy liczył na kontratak lub stały fragment gry. Ten wynik jest sprawiedliwy. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać. Brakowało mi w sobotę tego, byśmy większą liczbą zawodników atakowali pole karne przy dośrodkowaniach. Tak zdobywaliśmy bramki w ostatnim czasie.

Jacek Janowski, trener ŁKS: - Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie trudny i nie bez przypadku Warta jest liderem drugiej ligi. Jechaliśmy do Poznania po zwycięstwo, ale szanujemy ten punkt, bo gdy nie możesz wygrać, to zrób wszystko, by choćby zremisować. Tak było i w tym przypadku. Mój zespół pokazał charakter i dyscyplinę. Moim zdaniem czerwona kartka dla Bryły to była zbyt pochopna decyzja sędziego, który reagował na krzyk, bo nie widział tej sytuacji. Z tego powodu ostatnie dwadzieścia minut musieliśmy grać w osłabieniu, ale udało się utrzymać korzystny wynik. Cieszy, że drużyna zrealizowała wszystkie założenia, o których mówiliśmy przed spotkaniem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany