ŁKS. Naruszone serce drużyny

Trener ŁKS Marcin Pyrdoł: To był bardzo ważny mecz. Decydujące i bardzo trudne będzie pięć ostatnich kolejek. Widać było, ile kosztowały nas derby. Może nie graliśmy tak, jak by sobie tego życzyła publiczność, ale liczy się końcowy efekt, czyli zwycięstwo. Gdy nasza gra w drugiej połowie zaczęła słabnąć, trzeba było szybko myśleć, co zrobić, żeby to odwrócić. Dobrze, że zmiany nam pomogły i zdobyliśmy zwycięskiego gola. Zagraliśmy w innym składzie niż we wcześniejszych kolejkach. Trzech zawodników nam wypadło ze środka pola czyli z serca drużyny. Trzeba to było jakoś poskładać. Paweł Pyciak ma pęknięte żebra. Być może nie zagra w kolejnym meczu. Powrót kontuzjowanych graczy też stoi pod znakiem zapytania. Artur Golański może nie zagrać do końca sezonu. Nie wiadomo czy zdążą się wyleczyć Przemek Kocot i Patryk Bryła. Rezerwowi zdali egzamin, bo wygraliśmy.

Prawy obrońca Paweł Pyciak: Kamień spadł mi z serca. Do końca drżeliśmy o wynik. Nie da się ukryć, że jesteśmy zadowoleni z końcowego rezultatu. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Na dodatek udało nam się odskoczyć zespołom z czołówki na sporą liczbą punktów.
Concordia okazała się wymagającym rywalem. W 60 minucie zostałem sfaulowany, wytrwałem jeszcze kwadrans, ale potem ból uniemożliwiał mi grę. Mogą pochwalić Mateusza Gamrota, który pokazał niemałe umiejętności, a do tej pory był krytykowany. Dobrze zaprezentował się Łukasz Kopka. Niw da się ukryć, że pierwsza bramka padła po jednej z najładniejszych akcji w naszym wykonaniu w tej rundzie. Po błyskotliwym rozegraniu piłki Jwegen Radionow stanął na wysokości zadania i celnie strzelił do bramki. Szkoda, że przed przerwą nie padł drugi gol.

Kibice ŁKS wywiesili transparent zachęcający fanów do przyjścia na derbowym mecz siatkarek ŁKS z Budowlanymi w poniedziałek 7 listopada o godz.18. Dawidowi Sarafińskiemu pomógł specyficzny trening w przerwie, gdy występował w roli bramkarza.