Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS można było uratować

hof
Andrzej Grajewski
Andrzej Grajewski Polskapresse
- ŁKS można było uratować, kiedy był jeszcze w ekstraklasie - twierdzi Andrzej Grajewski. - Choć jestem widzewiakiem z krwi i kości, to jednak chciałem pomóc ŁKS. Wszak obydwa kluby są z mojego ukochanego miasta - Łodzi.

Andrzej Grajewski
Dlaczego zatem pan nie wyciągnął pomocnej dłoni?
- Na wyraźne życzenie właścicieli klubu. Oni myśleli o własnych kieszeniach, a nie o ratowaniu futbolu.
Czyli...
- Pan Filip Kenig i Jakub Urbanowicz twierdzili, że zainwestowali w klub osiem milionów i liczyli, że ja im zrefunduję wydatki. Kiedy dowiedzieli się, że nie ma na to szans, usłyszałem, że sami sobie poradzą i bez mojej pomocy wyprowadzą ŁKS na prostą.
Co im pan proponował?
- Chciałem wziąć na swoje barki spłacenie zobowiązań wobec piłkarzy. Gwarantowałem im także, że przez kilka lat będę im wypłacał trzydzieści procent wartości każdego ewentualnego transferu piłkarza.
A oni na to?
- Uparcie pytali, a kto im oda miliony, które włożyli w klub.
Jaka była pańska reakcja?
- Że tych pieniędzy już nigdy nie odzyskają. Ba, jeśli szybko nie wyjdą z piłkarskiej spółki, to czekają ich kolejne duże wydatki. Nie chcieli mnie słuchać. Jedynie Jarosław Turek był gotów do takich rozwiązań, ale nie zdołał przekonać pozostałych udziałowców. Świadkiem tych wydarzeń był szef SMS Roman Stępień. Śmiem twierdzić, że właściciele ŁKS nie znali się nie tylko na biznesie.
Na czym jeszcze?
- Na sportowych sprawach. O ich dyletanctwie w tych kwestiach najlepiej świadczyło to, że przed rokiem, mając skład pełen byłych reprezentantów Polski, nie zdołali utrzymać swojego klubu w ekstraklasie. Później twierdzili, że to wina nieodpowiednich współpracowników. Tylko kto im ich wybrał.
Widzi pan jeszcze szansę, że ŁKS odbije się od dna?
- Kibice zawsze muszą mieć nadzieję i muszą w to mocno wierzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany