W 28. kolejce III ligi drużyna z al. Unii zamierzała przedłużyć zwycięską serię i potwierdzić dobrą formę. Dzięki trzeciej z rzędu wygranej mogła awansować na czwarte miejsce w tabeli. Lechia też potrzebowała jednak punktów, bo wciąż nie może być pewna utrzymania się.
W ekipie gości gra jeden najskuteczniejszych napastników rozgrywek – Marcin Mirecki, który w ciągu 10 pierwszych minut meczu kilka razy zakręcił obrońcami ŁKS. Za trzecią próbą przedarł się lewą stroną boiska i po jego mocnym zagraniu i niefortunnej interwencji Aleksandra Ślęzaka piłkę odbitą od słupka do siatki skierował Jakub Rozwandowicz.
Dopiero stracona bramka obudziła podopiecznych trenera Marka Chojnackiego, którzy do tej pory wyglądali na bardzo spiętych i rzadko przekraczali środkową linię boiska. Dopiero w 19 minucie pierwszy strzał na bramkę gości oddał Ślęzak, a później ŁKS egzekwował pierwszy rzut rożny. Dobrze rozegrany stały fragment gry dał wyrównanie. Po dośrodkowaniu najbardziej aktywnego Sarafińskiego szczupakiem Michała Chachułę pokonał Ślęzak.
Później mecz się wyrównał, a łodzianie w największych opałach byli w końcówce pierwszej części gry, kiedy drużyna z Tomaszowa Maz. wykonywała cztery rzuty rożne z rzędu.
Dużo ciekawiej było po przerwie. Emocjami z drugiej połowy można by obdzielić kilka ostatnich spotkań przy al. Unii. Lepiej zaczęli ją gospodarze, a trenerskim nosem wykazał się Chojnacki, który w przerwie do boju posłał Marcina Zimonia i Adama Patorę. Ten drugi w 54 min zainicjował bramkową akcję. Po jego podaniu sam na sam z bramkarzem Lechii znalazł się Kamil Cupriak, który zdobył czwartego gola wiosną.
BARCELONA VS. BAYERN GDZIE OBEJRZEĆ NA ŻYWO TRANSMISJA ONLINE
Trzy minuty później Patora sam cieszył się z gola, kiedy pokonał bramkarza gości po dośrodkowaniu Rodrigo. Wydawało się, że naprawdę dobrze grający ełkaesiacy mają wszystko pod kontrolą i odniosą trzecie zwycięstwo z rzędu.
W 60 min błąd popełnił jednak Szymon Salski, a ratujący sytuację Ślęzak w polu karnym popchnął Jardela. Arbiter musiał podyktować rzut karny oraz ukarać piłkarza ŁKS czerwoną kartką. Straty Lechii zmniejszył były piłkarz ŁKS, Wiktor Żytek, lecz łodzianie mimo gry w dziesiątkę nie zamierzali tylko się bronić.
To się opłaciło, bo w 66 min płaskim strzałem zza pola karnego prowadzenie gospodarzy podwyższył Rodrigo. Mecz zrobił się jeszcze ciekawszy i do końca akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Znów kontaktowego gola dla gości zdobył Żytek, a kiedy wydawało się, że ŁKS przetrwa ataki tomaszowian, zamieszanie w polu karnym ŁKS wykorzystał Jardel.
Mimo to nikt ze stadionu nie wychodził rozczarowany, bo dawno w Łodzi nie było tak ciekawego meczu.
ŁKS - Lechia Tomaszów Mazowiecki 4:4 (1:1)
0:1 - Rozwandowicz (9), 1:1 - Ślęzak (22), 2:1 - Cupriak (54), 3:1 - Patora (57), 3:2 - Żytek (62, karny), 4:2 - Rodrigo (66), 4:3 - Żytek (71), 4:4 - Jardel (86).
Czerwona kartka: Ślęzak (60, za faul)
Widzów: 507.
ŁKS: Kołba - Filipiak (46, Zimoń), Sierant, Salski, Karbowniak - Cupriak, Bujalski (46, Patora), Sarafiński, Rodrigo (76, Różycki) - Staroń (64, Golański).
Lechia: Chachuła – Matysiak, Matuszczyk, Żytek, Milczarek (77, Majchrowski)
– Prusinowski, Rozwandowicz, Szymczak, Potakowski (72, Witczak) – Jardel, Mirecki (90, Wiejak).
Swoje kolejne spotkanie ełkaesiacy rozegrają w najbliższy wtorek. O godz. 19 rozpoczną w Nowym Dworze Mazowieckim mecz z tamtejszym Świtem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział
- Legenda Perfectu w domu opieki. Nie ma środków na utrzymanie