ŁKS Łódź. Bój o utrzymanie zaczną meczem z Górnikiem

Długo nie było wiadomo, czy uda się dokończyć rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. Pandemia koronawirusa wyhamowała nie tylko sport, ale także całą gospodarkę.

Na szczęście zaraza w naszym kraju nie doprowadziła do takich sytuacji, jak we Włoszech i Hiszpanii, dlatego rząd zezwolił na „odmrożenie” profesjonalnego futbolu w Polsce.

Dziś wraca do gry futbolowa elita w naszym kraju. Ełkaesiacy swój pierwszy mecz po długiej przerwie rozegrają jutro. Na boisku przy al. Unii podejmować będą Górnika Zabrze.

Dla ełkaesiaków nie ma już łatwych spotkań. Miejsce w tabeli determinuje cel drużyny. Wyłącznie zwycięstwa mogą dać szansę na utrzymanie się w ekstraklasie.

Łodzianie wracają do rywalizacji z nowym szkoleniowcem. Działacze ŁKS zdecydowali się rozstać z dotychczasowym opiekunem ełkaesiaków - Kazimierzem Moskalem. 4 maja stery w klubie z al. Unii przejął Wojciech Stawowy. Dla wielu była to dość zaskakująca zmiana i to z dwóch powodów. Po pierwsze Tomasz Salski przez długi czas stał na stanowisku, że z Moskalem to choćby nawet na dno. Po drugie, nowy szkoleniowiec nie był uwzględniony na liście pracowników beniaminka ekstraklasy wyznaczonych do testów medycznych na obecność koronawirusa.

Podczas pierwszego spotkania z dziennikarzami Stawowy deklarował: - ŁKS będzie grał futbol kombinacyjny i ofensywny. Nie chciałbym tego porównywać do wzorów Barcelony, choć ostatnie lata w Escoli dały mi ogromne doświadczenie z tą filozofią. Mój warsztat się zmienił, ale zasady i reguły nie. Piłka postępuje i trzeba się rozwijać.

Podkreślił również, że nie przewiduje rewolucji w składzie. Nie wiadomo czy w sobotniej jedenastce pojawi się Ricardo Guima. Portugalski piłkarz narzeka na drobny uraz kolana. Jeśli nie zdoła się wyleczyć do tego czasu, to na jego pozycji z powodzeniem mogą zagrać Łukasz Piątek czy Maciej Wolski.