ŁKS jest zdecydowanym liderem pod względem... liczby kontuzji. Co będzie dalej?

Pod jakim? Pod względem liczby urazów, jakich doznali jego piłkarze. Nie ma spotkania, żeby któryś z graczy z nie opuszcza boiska z grymasem bólu przed końcem spotkania. Trudno nie przyznać racji trenerowi Kibu Vicuni, że w tej sytuacji trudno myśleć o szkoleniowej ciągłości, budowaniu optymalnego składu na kolejne spotkanie. Chodzi raczej o łatanie powstałych dziur. Raz się to udaje lepiej innym razem gorzej. Ostatnio, co tu kryć, się nie udało i ŁKS przegrał z Podbeskidziem 1:2.
Na dodatek porażkę okupił kolejnymi urazami. Boisko ze względu na urazy musieli opuścić Pirulo, Maksymilian Rozwandowicz oraz Maciej Wolski.
Tymczasem łodzian czekają w najbliższych dniach wyjątkowo trudne spotkania na własnym boisku. W czwartek o godz. 17.30 zagrają w meczu pierwszej rundy Pucharu Polski z Cracovią a w niedzielę o godz. 18 z Sandecją Nowy Sącz.
Drugi treenr Marcin Pogorzała mówi:: Maciej Dąbrowski, Antonio Dominguez, Maciej Wolski i Ricardinho (trzech ostatnich widzieliśmy na boisku w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała) normalnie trenują z zespołem i powinni być do dyspozycji sztabu szkoleniowego na spotkania z Cracovią i Sandecją Nowy Sącz.
Pozostali zawodnicy spośród tych zmagających się ostatnio z problemami zdrowotnymi (czyli Bartosz Szeliga, Mateusz Bąkowicz, Nacho Monsalve Mieszko Lorenc, Jakub Tosik, Maksymilian Rozwandowicz, Pirulo, Javi Moreno i Stipe Jurić) na razie trenują indywidualnie, przy czym tylko kontuzje Mieszka Lorenca i Stipe Juricia wydają się na tyle dolegliwe, że na pewno wyłączą tę dwójkę z najbliższych spotkań (coraz bliższy powrotu do normalnych zajęć jest także Nacho Monsalve). Szanse pozostałych wymienionych rosną z każdym dniem, bo i czas pracuje teraz dla ełkaesiaków.