Choć telewizyjni komentatorzy próbowali przedstawiać Wojciech Stawowego jak wybitnego fachowca, wielkiej klasy szkoleniowca, to jednak na razie jego autorski zespół nie jest ani o odrobinę lepszy od drużyny poprzednika na tym stanowisku - Kazimierza Moskala. W poczynaniach drużyny zupełnie nie widać wielkiej myśli szkoleniowej, która miała być wizytówką ŁKS. Dziś obejrzeliśmy słaby zespół, który był jedynie tłem dla mądrze i dużym wyczuciem grającej Jagiellonii.
Zobacz na kolejnym slajdzie
ŁKS ma nadal problem nie tylko w obronie, ale także w kreowaniu akcji. To drużyn bez pomysł na grę, która nie prezentuje ani odrobiny szaleństwa. Toporny, prymitywny futbol nie dawał ełkaesiakom żadnych argumentów w walce z Jagiellonią. Wolne i przewidywalne aż do bólu akcje środkiem boiska nie dawały gospodarzom szans na zaskoczenie rywala. Szkoda, że nikt łódzkim piłkarzom nie powiedział, że rozgrywanie piłki wzdłuż boiska lub do partnera do tyłu nie wyrządzi krzywdy żadnemu rywalowi ekstraklasie.
Zobacz na kolejnym slajdzie
Kolejny raz okazało się, że sprowadzenie Antonio Domingueza do ŁKS było wielkim błędem. Awizowany jako następca sprzedanego do Lecha Poznań Daniego Ramireza, kolejny fraz udowadnia, że polska ekstraklasa, to zbyt wysokie progi na jego nogi.
Inna sprawa, że równie słabo zaprezentowali się także inni zagraniczni gracze ŁKS Dragoljub Srnić, Ricardo Guima czy Pirulo. Na pewno do klubowych kronik wpisał się Tadej Vidmajer. Słoweński obrońca niemal tuż po wejściu na boisko sprokurował bezsensowny rzut karny i otrzymał żółtą kartką!
Może warto już zacząć się oswajać z myślą o występach w pierwszej lidze i zacząć dawać szansę gry klubowej młodzieży, bo to ona ma być przyszłością ŁKS.
Zobacz na kolejnym slajdzie