ŁKS gra w Opolu. Czy obce boisko znów będzie... atutem łodzian?

Obok oczywistych, ciągle popełnianych prostych błędów w grze defensywnej przynoszących straty bramek i punktów, przestojów w grze, gdy liderom jakby odcinało prąd i zamieniali się w ludzi... niewidzialnych, bodaj największym przekleństwem jest gra na własnym boisku. Tu ełkaesiacy ponoszą wręcz druzgocące straty.
Przy al. Unii drużyna wygrała dwa spotkania, dwa zremisowała, trzy przegrała, bramki 8-11. To nie jest działanie przyszłościowe. Jak takim bilansem zachęcić kibiców, żeby zapełnili stadion, gdy ten ostatecznie zostanie oddany do użytku?
Znacznie lepiej idzie ekaesiakom na wyjeździe, gdzie wygrali cztery spotkania, dwa zremisowali i jedno przegrali, bramki 11-4. W piątek o godz. 18 ŁKS zagra na obcym boisku czyli w Opolu z Odrą. Miejmy nadzieję, że potrafi kontynuować dobrą wyjazdową serię i odniesie piąte, tak potrzebne w mozolnym wspinaniu się do ligowej czołówki, zwycięstwo.
Rywale na pewno łatwo się nie poddadzą, ba zapowiadają walkę o każdy centymetr boiska. Wierzymy, że ełkaesiakom, jak w derbach, charakteru nie zabraknie, zostawią serce i zdrowie na boisku, a ich spore wszak umiejętności (ciągle w nie wierzymy!) przechylą na ich korzyść ostateczny wynik spotkania.

Oba kluby grały już ze sobą o punkty 46 razy. 18 zwycięstw odnieśli łodzianie, opolanie wygrali jeden mecz mniej, 11 razy padł remis, bramki na korzyść ŁKS 67-52

.

Po raz ostatni oba zespoły zagrały ze sobą w ligowym meczu w lutym. W Łodzi, biało-czerwono-biali nie bez wysiłku pokonali Odrę 2:1, a do siatki trafiali: Piotr Janczukowicz oraz Łukasz Sekulski.