LKS Gałkówek-Widzew 0:10. Nie dali najmniejszych szans gospodarzom

Tak naprawdę zwycięstwo podopiecznych trenera Marcina Płuski nad zespołem z klasy B było formalnością. Zagadką mógł być właściwie jedynie jego rozmiar.

Szkoleniowiec łodzian zgodnie z deklaracjami dał szansę pokazania się na murawie tym zawodnikom, którzy dotychczas walczyli w mniejszym wymiarze czasowym lub w ogóle nie grali. Płuska zabrał więc do Gałkówka szesnastu piłkarzy, pozostali mieli normalny trening.

Po raz pierwszy w tym sezonie zobaczyliśmy więc: Mateusza Wlazłowskiego, Joachima Pabjańczyka, Sebastiana Zielenieckiego, Krzysztofa Możdżonka, Princewilla Okachiego oraz Roberta Kowalczyka.

Wyższość widzewiaków nie podlegała dyskusji. Przy choć odrobinę większej precyzji wynik tego starcia mógł być jeszcze bardziej okazały.

W sobotę (godz. 17) Widzew rozpocznie w Łowiczu mecz o ligowe punkty z tamtejszym Pelikanem.

LKS Gałkówek – Widzew Łódź 0:10 (0:3)
0:1 - Strus (21), 0:2 - Michalski (37), 0:3 - Możdżonek (40), 0:4 - Burski (49), 0:5 - Burski (55), 0:6 - Strus (58), 0:7 - Sabiłło (64), 0:8 - Możdżonek (74), 0:9 - Sabiłło (82), 0:10 - Sabiłło (83).
Żółte kartki: Leśniak (Gałkówek) – Zieleniecki (Widzew).
Sędziował Kamil Krasnopolski (Łódź). Widzów: 450.
LKS: Fortecki – Samiec, Kaźmierczak, Leśniak (73, Majchrzak), Pleśniak - Jaskulski (80, Pryczek), Brzeziński, Brdoń, Redo, Wejman (63, Rzeźnik) - Arnold.
Widzew: Wlazłowski – Kozłowski (64, Bartos), Zieleniecki, Woźniak – Michalski (46, Sabiłło), Okachi, Nouri, Możdżonek, Pabjańczyk – Strus, Kowalczyk (46, Burski).