ŁKS. Do trzech razy sztuka

Bez wątpienia początek rundy jest bardzo udany dla beniaminka drugiej ligi. Łodzianie plasują się na czwartym miejscu w tabeli i tracą do liderującego Radomiaka sześć punktów.

Oczywiście, nie ma tak dobrze, aby nie mogło być jeszcze lepiej. By jednak właśnie tak się stało, ełkaesiacy powinni zacząć częściej wykorzystywać atut własnego boiska. Do tej pory wygrali w Łodzi trzy razy i zanotowali tyle samo remisów. W dwóch ostatnich pojedynkach na stadionie przy al. Unii nie zdołali wywalczyć trzech punktów w spotkaniach z górniczymi drużynami, czyli GKS Jastrzębie i GKS Bełchatów (remisy 1:1). Jutro jednak przyjeżdża do Łodzi znacznie, tak się przynajmniej teraz wydaje, mniej wymagający rywal. Kibice liczą zatem na zwycięstwo w myśl starego polskiego powiedzenia, że do trzech razy sztuka. Okazja do wywalczenia trzech punktów jest duża, bowiem Olimpia Elbląg, to drużyna, która ma na koncie tylko dwa zwycięstwa w tym sezonie. Nie należy więc do ligowych mocarzy.

Warto na chwilę zatrzymać się przy osobie szkoleniowca drużyny przyjezdnej. Adam Boros jest ewenementem w naszym futbolowym trenerskim światku. Prowadzi Olimpię od 2013 roku, co jak na polskie warunki jest nieprawdopodobnym wyczynem! Jednak to nie on jest tym, z którym kibice klubu z Elbląga zżyli się najbardziej. Jest nim Anton Kołosow. 31-letni napastnik z Ukrainy w klubie z województwa warmińsko-mazurskiego „pracuje” już ponad 10 lat!

W sobotę do Łodzi przyjeżdżają dobrzy znajomi Filipa Burkhardta. Pomocnik w poprzednim sezonie bronił barw Olimpii, ale szkoleniowiec uznał, że to wystarczy i nie przedłużono z zawodnikiem umowy. Chciałoby się napisać, że sobotni mecz będzie szczególny dla ełkaesiaka, ale nie wiadomo, czy znajdzie się w meczowej kadrze.