ŁKS. Czy Antonio Dominguz jest gorszym pomocnikiem od Mikkela Rygaarda?

Łodzianie w sobotę o godz. 15 zagrają w Rzeszowie z przedostatnią w tabeli Resovią. Rywale pewnie postawią autobus przed własnym polem karnym i będą szukać szansy w kontrataku. Rozmontownie takiego obronnego bloku wymaga lepszych piłkarzy od tych, którzy rozpoczęli mecz z bełchatowianami.
Pierwsza roszada wprost się narzuca. Wolnego i tracącego piłki Mikkela Rygaarda, musi zastąpić szybszy, bardziej kreatywny i lepiej się rozumiejący z Pirulo jego rodak Antonio Dominguez.
Stawianie na Duńczyka przypomina trochę dziecinny buncik: na złość babci odmrożę sobie uszy. Ktoś w ŁKS za wszelką cenę stara się udowodnić, że sprowadzenie Rygarrda to znakomity pomysł, a piłkarz jest tym, który robi różnicę w grze. Na razie niestety są to tylko pobożne życzenia.
Jedno jest natomiast pewne.

Trener Ireneusz Mamrot go nie przekreśla, skoro tak o nim mówi: To jest piłkarz, który potrafi grać bardzo niekonwencjonalnie, ale do poprawy jest u niego koncentracja. Ma bardzo duże umiejętności techniczne, ale pomimo tego notuje straty piłki, które nie powinny mu się przydarzać. Nie zawsze wynikają one z pressingu czy z agresji przeciwnika. Często są spowodowane tym, że Mikkel szuka trudnych rozwiązań na boisku; chce przyspieszać grę i przez to traci piłkę. Jestem przekonany, że ŁKS będzie miał z tego piłkarza dużo korzyści.

Pożyjemy, zobaczymy. Na razie jednak dajmy grać ludziom, którzy po prostu są lepsi od Duńczyka!
Resovii nie wolno lekceważyć, choć w ostatnim meczu zdobyła tylko punkt w spotkaniu z Odrą Opole (1:1). Wiosną w sześciu spotkaniach zdobyła 9 punktów. To taki sam dorobek, jak w całej rundzie jesiennej.