ŁKS czeka na mecz z Zagłębiem. Chcą znów pokazać, że trzeba się z nimi poważnie liczyć

Zmagania na zapleczu ekstraklasy wkraczają w kolejny etap po przerwie na spotkania narodowych reprezentacji.

Drużyna prowadzona przez trenera Kazimierza Moskala powinna mieć świadomość faktu, że w tym roku czeka ją jeszcze siedem meczów o punkty (wliczając starcie z zespołem Artura Skowronka).

Sytuacja dwukrotnych mistrzów kraju w tabeli jest naprawdę całkiem niezła i uprawnia do śmiałego spoglądania na sam jest szczyt. Potencjał kadrowy łodzian jak najbardziej na to wskazuje.

Dla samego Moskala będzie to w pewnym sensie szczególne starcie. W sezonie 2020/2021 pracował przecież w Zagłębiu. A to zawsze oznacza dodatkowy zastrzyk adrenaliny

ŁKS będzie faworytem. Nie powinien jednak już dopisywać sobie do konta kompletu „oczek”. Napotka na swojej drodze zdeterminowanego przeciwnika ze swoimi ambicjami, który bardzo poważnie traktuje piątkowy mecz.

Przypomnijmy, że sosnowiczanie potrafili również awansować w Pucharze Polski. W 1/32 finału odprawili z kwitkiem GKS Wikielec, wygrywając 2:1 (po golach Szymona Sobczaka i Szymona Pawłowskiego) i 18 października (godz. 14.30) podejmą w nagrodę Raków Częstochowa. ŁKS odpadł natomiast po serii karnych ze Stalą Mielec.

Zagłębie zamierza powalczyć w Łodzi na maksa także po to, aby jego kibice w licznym gronie odwiedzali jego nowy stadion. A temu w żadnym razie nie służy przecież zespół, grający o przysłowiową pietruszkę. Zagłębiowski Park Sportowy ma zostać otwarty w październiku. Koszt budowy samego stadionu sięgnął blisko 150 milionów złotych (budowa trwała około trzech lat). Pojemność obiektu to 11600 miejsc.