Legendarne ulice w Łodzi: Limanowskiego, Abramowskiego, Włókiennicza. Klimat tych ulic przeszedł do historii
Dla wielu łodzian ul. Limanowskiego to "Limanka"...
Pan Wiesio skończył już sześćdziesiąt lat. Całe swe życie mieszka na ul. Limanowskiego, z małymi przerwami- na wojsko i krótki pobyt w więzieniu.
- Dwa lata tylko siedziałem, przyłożyłem za mocno takiemu jednemu z ulicy Urzędniczej - tłumaczy. Zaraz dodaje, że nie lubi, gdy mówi się: ulica Limanowskiego.
- Dla mnie to "Limanka" i koniec! - twierdzi pan Wiesio. - Tu przecież mieszkają charakterne chłopaki.
Pan Wiesio pamięta dawne czasy. Kiedyś tam, gdzie stoją dziś wieżowce, było gospodarstwo, staw, a w zasadzie glinianka. Niedaleko ul. Piekarskiej stała kuźnia. Jej właściciel miał wielki, czarny karawan, który woził trumny.
- Nie wiem, dlaczego źle mówi się o mojej "Limance" - zastanawia się. - Ten, kto tu mieszka, nie musi się niczego bać. Co innego, gdy przyjdzie ktoś z zewnątrz i jeszcze rozrabia. Kiedyś było inaczej. Działały różne bandy, ale to się w latach siedemdziesiątych, jeszcze za Gierka, skończyło. Wybudowali wieżowce i wprowadzili do nich milicjantów, wojskowych. Na naszą "Limankę"! Ale pamiętam, że w jednym z tych wieżowców mieszkał też kiedyś piosenkarz Jacek Lech, ten co śpiewał o dziewczynie swoich marzeń i "Dwadzieścia lat, a może mniej". Ta ostatnia piosenka była wielkim przebojem w czasach mojej młodości!