Liga Mistrzów: Skra Bełchatów wygrywa i zostaje liderem.

Jak na mecz z teoretycznie najtrudniejszym grupowym rywalem, dwa pierwsze sety mistrzowie Polski wygrali z wyjątkową łatwością.
Co prawda, Francuzi prowadzili na początku meczu (2:3), kiedy bełchatowianie stracili trzy punkty z rzędu, ale można powiedzieć, że byli jeszcze nierozgrzani. Później gospodarze, jak zwykle przy głośnym dopingu wypełnionej hali, punkty zdobywali z dużą swobodą. Zacięli się przed drugą przerwą techniczną, ale w końcówce seta - głównie dzięki atakom ze środka Daniela Plińskiego - nie mieli problemów z wygraniem pierwszej partii.

Jeszcze lepiej szło im w drugim secie. Rozpędzeni podopieczni Jacka Nawrockiego kolejne punkty zdobywali z uśmiechem na ustach,a kiedy wygraną przypieczętował Mariusz Wlazły, nikt z blisko ośmiotysięcznej publiczności nie mógł przypuszczać, że kolejna partia nie będzie ostatnią.
Mistrzowie Polski chyba za bardzo się rozluźnili, a może chcieli zafundować swoim fanom trochę więcej emocji. W trzecim secie popełnili więcej błędów niż w obu pierwszych, a do tego w ekipie Francji oprócz dobrze spisującego się od początku Kubańczyka z amerykańskim paszportem Yosleydera Cala skutecznie zaczęli grać bracia David i Petr Konecni oraz Milos Terzić.
Kryzys Skry nie okazał się chwilowy i trwał jeszcze w czwartym secie. Na szczęście, głównie dzięki skuteczności Bartosza Kurka tym razem bełchatowianie nie pozwolili rywalom odskoczyć na więcej niż trzy punkty. Po ataku przyjmującego wreszcie wyszli na prowadzenie (15:14). Nie oddali go już do końca spotkania.

Skra Bełchatów
- Tours VB 3:1
(25:22, 25:21, 19:25, 25:22)

Skra: Falasca, Wlazły, Winiarski, Kurek, Możdżonek, Pliński, Zatorski (libero) oraz Kłos, Kooistra, Woicki, Cupković.

Tours VB: P. Konecny, Smith, Cala, Terzić, Redwitz, D. Konecny, Gonzalez (libero) oraz Slavev, Almeida, Prevel.