Lider walczy w Łodzi. Pilica Przedbórz nie boi się ŁKS

Kiedy spojrzy się na tabelę czwartej ligi, to wskazanie faworyta środowego pojedynku nie powinno nastręczać większych problemów. W dotychczasowych spotkaniach łodzianie wywalczyli sześćdziesiąt punktów, co jest imponującym osiągnięciem przy dorobku Pilicy. Zespół z Przedborza ma na koncie tylko trzydzieści trzy punkty.
Jednak przepaść w tabeli, jaka dzieli obydwie drużyny, nie przeraża gości środowego spotkania na stadionie przy al. Unii. – Nie ukrywam, że nie boimy się wyprawy do Łodzi – mówi Grzegorz Marchewka, kierownik drużyny i członek zarządu Pilicy. – W naszej drużynie pełna mobilizacja i na pewno nie wystraszymy się lidera. Ba, powiem więcej. Chcemy wygrać. Bez wątpienia fajnie będzie zagrać na dobrej płycie, bo niezbyt często zdarza się nam walczyć na tak dobrze przygotowanym boisku. Trawa na naszym obiekcie nie może się w żadnym wypadku równać z tą, jaka jest w Łodzi. Stan boiska w Przedborzu na pewno odbiega o tego, co powinno być w czwartej lidze. Pewnie z tego powodu nasza drużyna zdecydowanie lepiej spisuje się w wyjazdowych spotkaniach. Świadczą o tym liczby Pilicy. W meczach przed własną publicznością wygraliśmy tylko trzy mecze, cztery zremisowaliśmy i sześć przegraliśmy. Natomiast na boiskach przeciwników triumfowaliśmy aż pięć razy, tyle samo odnotowaliśmy remisów i tylko trzy raz schodziliśmy pokonani. Wychodzi na to, że na wyjazdach wywalczyliśmy prawie dwa razy więcej punktów!
W Pilicy gra trzech obcokrajowców i wszyscy są Ukraińcami (bramkarz Oleksij Szram i pomocnicy Oleksandr Lozniak i Andrij Sucheczkij).
Można zakładać, że ogromna pewność siebie gości nie wprowadzi nerwowości w szeregi ełkaesiaków. Trener Wojciech Robaszek, bodaj pierwszy raz tej wiosny, znalazł się w komfortowej sytuacji. Ma w kadrze wszystkich zawodników i może mówić o nadmiarze bogactwa. Jesienny mecz w Przedborzu łodzianie wygrali 3:0.