Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lider rywalem widzewiaków

hof
Przy piłce widzewiak Przemysław Oziębiała
Przy piłce widzewiak Przemysław Oziębiała Paweł Łacheta
Ligowy kalendarz tak się ułożył dla piłkarzy Widzewa, że łodzianie co kolejka muszą walczyć z zespołami z czołówki ekstraklasy. Przed tygodniem zmierzyli się z wiceliderem, a w niedzielę przyjdzie im stawić czoło liderowi rozgrywek.

Przy piłce widzewiak Przemysław Oziębiała

Ubiegłotygodniowy mecz w stolicy pokazał, że taka perspektywa nie powinna przerażać zawodników drużyny prowadzonej przez trenera Radosława Mroczkowskiego. Przypomnijmy, że widzewiacy zasłużenie wygrali z Polonią i niemal przez całe spotkanie byli stroną dominującą na boisku.
Choćby ze tego powodu nie powinny się im trząść nogi na wieść, że w niedzielę przyjdzie się im zmierzyć z liderem ekstraklasy - Śląskiem Wrocław. Pewną niewiadomą jest to, czy zespół ze stolicy Dolnego Śląska podniesie się po batach, jakie zebrał od warszawskiej Legii. W poprzedniej serii Śląsk na własnym boisku przegrał ze stołeczną jedenastką aż 0:4. Trudno jednak przypuszczać, że tak doświadczony trener, jakim jest Orest Lenczyk, nie wstrząsnął swoim zespołem i znów nie tchnął w niego ducha walki. Bez wątpienia wrocławianie będą robić wszystko, by zmazać plamę na honorze.
- Jedziemy do Łodzi w roli lidera, z którym każdy z racji zajmowanego przez nas miejsca w tabeli chce wygrać - mówi w jednym z wywiadów szkoleniowiec Śląska. - Sami sobie jednak zgotowaliśmy ten los. Musimy podołać tej presji.
Z kolei widzewiacy będą robić wszystko, by udowodnić, że występ na boisku przy ul. Konwiktorskiej nie był dziełem przypadku i łodzianie są w dobrej formie.
Zapewne kibice powinni być świadomi ciekawego spotkania. W zespole z al. Piłsudskiego zabraknie jedynie Jarosława Bieniuka, który narzeka na problem z mięśniami pleców. Trener Mroczkowski nie wyklucza, że do meczowej osiemnastki włączony zostanie Radosław Matusiak. - Zawodnik w pocie czoła nadrabia zaległości i kto wie, może znajdzie się w szerokiej kadrze naszej drużyny - mówi szkoleniowiec.
W rundzie jesiennej łodzianie postarali się o miłą niespodziankę. Łodzianie wygrali we Wrocławiu 2:1 (bramki Nika Dzalamidze i Jarosław Bieniuk). Obydwu zabraknie w niedzielnym spotkaniu. Widzewski szkoleniowiec podkreśla, że ma w zespole wielu zawodników, którzy mogą przyjąć na swe barki obowiązek zdobywania bramek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany