Lekcje od godziny 7.05, czyli tzw. "zerówki" - koszmar uczniów z wielu łódzkich szkół

Magdalena Jach
Magdalena Jach
Drugoklasiści w liceum przy ul. Pomorskiej mają lekcje matematyki o godzinie 7.30. W szkole podstawowej na Górnej uczniowie klas VIII i VI zaczynają jeszcze wcześniej – o 7.05 – od religii, wychowania do życia w rodzinie albo wuefu.

- U nas najstarsze klasy VII i VIII też mają wuef od godz. 7.20 – przyznaje Małgorzata Tomaszewska, dyrektor SP 11 przy ul. Jaracza. - Niestety nie udało się inaczej ułożyć planów lekcji, aby wszyscy mogli skorzystać z sali gimnastycznej. Nie wyobrażam sobie gimnastyki na korytarzu.

Bliźnięta o różnych kolorach skóry urodziły się w szpitalu w Łodzi.

Bliźnięta o różnych kolorach skóry urodziły się w Łodzi. Bia...

Lekcje przed godziną 8, czyli tzw. „zerówki” są niestety codziennością w wielu łódzkich szkołach. Zdarzają się w podstawówkach, a w szkołach średnich to prawie norma z powodu kumulacji roczników w klasach pierwszych. Według danych UMŁ musiały je wprowadzić m.in. licea nr XV, XXV, XXVI, I, technika nr 3, 4, 1, 6, 13... Dyrektorzy starali się, by w tych najwcześniejszych porach młodzież miała lżejsze lekcje – i są to najczęściej właśnie wuef, religia, etyka, wychowanie do życia w rodzinie, rzadziej matematyka, informatyka czy język polski lub obcy. Uczniowie nie kryją swojej niechęci do tak wczesnego rozpoczynania lekcji...
- Żeby zdążyć do szkoły na tę 7.30 syn musi o 7. wyjść z domu – mówi ojciec drugoklasisty z VIII LO. - A i tak nie mieszkamy daleko, to tylko kilka przystanków tramwajem.

- Muszę wstać o 5.30., a to jest o godzinę wcześniej niż na co dzień, kiedy jadę do szkoły na 8. - opowiada licealistka z Retkini. - Potem cały dzień jestem senna.

A tu przed uczniami najtrudniejsze miesiące zimowe, kiedy widno robi się dopiero po siódmej...
- Unikam „zerówek” i u nas na szczęście ich nie ma – mówi Michał Różański, dyrektor SP 26. - Gotowość dzieci do pracy jest wtedy zerowa, są jeszcze półprzytomne, dlatego wolałbym chyba więc lekcje raczej wydłużyć, gdyby to było konieczne.
- Godzina 7. to bardzo wcześnie nawet dla dorosłych i niewiele osób o tej porze zaczyna dziś pracę – stwierdza Beata Szadkowska-Opasiak, lekarz rodzinny z poradni przy ul. Karpiej. - Tym trudniejsze jest to dla dzieci. Ich sprawność jest wtedy jeszcze osłabiona. Dopuszczałabym ewentualnie zajęcia ruchowe – wuef czy basen – bo ćwiczenia fizyczne dotleniają organizm. Jednak na matematykę to stanowczo nie pora. Warto przy okazji przypomnieć też, że sen – obok właściwego odżywiania – to podstawa prawidłowego funkcjonowania organizmu. Gdy występują niedobory snu, organizm się nie regeneruje i mogą wystąpić zaburzenia odporności.

iPolitycznie - Czy słowa Stefańczuka o Wołyniu to przełom?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 11

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

A
Ania

Przed reforma też tak było, nie rozumiem o co taki szum,jak wcześniej wprowadzali gimnazja też nauczyciele byli przeciwni wróciliśmy do starego dobrego systemu i też źle ja popietam ten co jest może młodzież choć trochę się zmieni.

G
Gość

Moim zdaniem i tak lepiej chodzić na 7.00 do szkoły niż taka jak w moim przypadku przez reformę edukacji na 14.00

N
Nauczycielka

A minister i tak powie że wszystko jest super

R
Różnie bywało
7 listopada, 10:57, Pamiętliwy sk.u.r.wiel:

Całe liceum musiałem chodzić na 7, bo tak pasowało wychowawczyni. Pracowała na pół etatu w szkole jako nasza polonistka, a później spieszyła się bawić wnusia. A my musieliśmy 4 lata cierpieć. W końcu zacząłem olewać pierwsze lekcje. 15 lat minęło, a ja jej nie wybaczyłem i będę to pamiętał.

Za moich czasów to na 8 nie przychodziły dziewczyny na niemiecki bo wolały pospać dłużej i czasami byłam sama na lekcji więc potem też zaczęłam raz w tygodniu olewać niemiecki jak wszyscy to wszyscy.

G
Gość
7 listopada, 11:02, Gość:

Wszystko zależy od organizacji rodziców.

Nie róbcie tragedii, pracy też bedą szukać od 10 bo będą musieli sie wyspać.

7 listopada, 11:57, Gość:

Dajmy dzieciom trochę czasu na wdrożenie się w dorosłe życie. A nie od razu w kierat i zasuwać bezproduktywnie jak rodzice.

7 listopada, 13:35, Gość:

W pracy pracujesz nie uczysz się dzieciakom ciężko jest się skupić na lekcji jak są senne ty w pracy jesteś w ruchu więc organizm się rozbudza a dzieciaki przysypiają bo siedzą 45 minut w ławce.

Do gość 11:02

Może jeszcze na 6 twoim zdaniem powinny chodzić do szkoły?!

G
Gość
7 listopada, 11:02, Gość:

Wszystko zależy od organizacji rodziców.

Nie róbcie tragedii, pracy też bedą szukać od 10 bo będą musieli sie wyspać.

7 listopada, 11:57, Gość:

Dajmy dzieciom trochę czasu na wdrożenie się w dorosłe życie. A nie od razu w kierat i zasuwać bezproduktywnie jak rodzice.

W pracy pracujesz nie uczysz się dzieciakom ciężko jest się skupić na lekcji jak są senne ty w pracy jesteś w ruchu więc organizm się rozbudza a dzieciaki przysypiają bo siedzą 45 minut w ławce.

G
Gość

No właśnie zimą jeszcze będzie ciemno o 7 a za rok czy dwa lata jak zmienią czas na letni i już zegarków nie będziemy przestawiać to zimą będzie jeszcze dłużej ciemno bo do 8.

G
Gość
7 listopada, 11:02, Gość:

Wszystko zależy od organizacji rodziców.

Nie róbcie tragedii, pracy też bedą szukać od 10 bo będą musieli sie wyspać.

Dajmy dzieciom trochę czasu na wdrożenie się w dorosłe życie. A nie od razu w kierat i zasuwać bezproduktywnie jak rodzice.

G
Gość

Wszystko zależy od organizacji rodziców.

Nie róbcie tragedii, pracy też bedą szukać od 10 bo będą musieli sie wyspać.

P
Pamiętliwy sk.u.r.wiel

Całe liceum musiałem chodzić na 7, bo tak pasowało wychowawczyni. Pracowała na pół etatu w szkole jako nasza polonistka, a później spieszyła się bawić wnusia. A my musieliśmy 4 lata cierpieć. W końcu zacząłem olewać pierwsze lekcje. 15 lat minęło, a ja jej nie wybaczyłem i będę to pamiętał.

B
Bez przesady

Godzina 7-ma to faktycznie taki problem? Sam prowadzałem dzieci od 2 roku ich życia do żłobków, przedszkoli i podstawówek nawet przed tą "dramatyczną" godziną. Podobnie zresztą jak spora część innych rodziców i bardzo rzadko kiedy widywałem oznaki, że to zbyt wcześnie. Podstawowa sprawa to zagonić maluchy dzień wcześniej do spania nie o 22 tylko 19-20, tak by miały wystarczającą ilość snu. A najlepiej "zaprogramować" im taki tryb nacodzień.

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany
Dodaj ogłoszenie