Lekarz wypadł lub wyskoczył z okna! Twierdził, że zatruł się farbami. Chciał wysokie odszkodowanie
Towarzystwo ubezpieczeniowe odmówiło wypłacenia zarówno odszkodowania jak i stałej, dodatkowej do ZUS-owskiej, renty gdyż oba świadczenia należą się tylko gdy doszło do nieszczęśliwego wypadku.
W tej sytuacji lekarz wypadł z okna, bo od dłuższego czasu miał manię prześladowczą
Sąd Okręgowy w Łodzi, który rozstrzygał spór między lekarzem a ubezpieczycielem stwierdził, ze pan doktor przed wypadkiem pracował w szpitalu na 2,5 etatu wraz z dyżurami co dawało miesięcznie 300 - 400 godzin pracy, a ponadto 2 razy w tygodniu w prywatnym gabinecie. Nie leczył się psychiatrycznie. Przed weselem córki sam postanowił, w czasie urlopu, odnowić dom. W czasie prac polegających m.in. na malowaniu różnych powierzchni zachowywał się normalnie. W dniu wypadku, w środku nocy zadzwonił po policję twierdząc, że obawia się o swoje życie. Potem oddał słuchawkę żonie, a sam gdzieś znikł. Okazało się, że poszedł do sypialni, z której okna wypadł lub sam wyskoczył.
W obliczu różnych, poważnych urazów fizycznych, w szpitalu nie badano go toksykologicznie. Lekarz karetki wskazał jedynie, że do wypadku doszło w wyniku ostrego napadu psychozy. Po kilku miesiącach leczenia obrażeń fizycznych, psychiatra zalecił wywiad z żoną lekarza. Okazało się, że już od kilku lat jego stan psychiczny był coraz gorszy, a na kilka dni przed wypadkiem miał urojenia o treści prześladowczej. Z ustaleń biegłych chemików powołanych do sprawy wynikało także, ze żadna z farb używanych przez lekarza nie miała cech toksycznych nawet w ekstremalnych warunkach. Nie mogły zatem być one przyczyną wypadku. Łódzki sąd w tej sytuacji zgodził się ze stanowiskiem ubezpieczyciela i nie przyznał lekarzowi odszkodowania jednorazowego i renty, gdyż do wypadku nie doszło z powodów zewnętrznych lecz z powodu choroby psychicznej pokrzywdzonego.