Łódzki lekarz rekordzista pracuje w miesiącu 620 godzin. - Bywa, że przez kilkanaście dni jest poza domem, bo biega z dyżuru na dyżur, choć nie musi aż tyle pracować - opowiada jego kolega po fachu. Siedzący obok niego młody lekarz pracujący w szpitalnym oddziale ratunkowym pracuje „zaledwie” trzysta godzin miesięcznie. 200-300 godzin pracy w miesiącu to dla większości lekarzy norma.
Ostatnio całą Polskę zelektryzowała wiadomość, że 240 godzin non stop pracował lekarz pogotowia w Mielcu. Pnoć po zejściu z dyżuru czuł się dobrze... Tyle szczęście nie miała 44-letnia lekarka anestezjolog z Łodzi, która zmarła w szpitalu w Białogardzie, w czwartej dobie dyżuru. Z opublikowanego w ubiegłym miesiącu raportu Najwyższej Izby Kontroli o opiece okołoporodowej w Polsce wynika, że lekarz rekordzista przepracował non stop 151 godzin. Dyżury o połowę krótsze to w niektórych placówkach norma. Jest to możliwe, bo większość lekarzy rekordzistów dyżury świadczy jako jednoosobowa firma. Pracują więc tyle, ile chcą i mogą. - Państwowa Inspekcja Pracy nie ma prawa kontrolować, ile czasu pracują lekarze prowadzący jednoosobową działalności gospodarczą - mówi Kamil Kałużny, rzecznik prasowy PIP w Łodzi.
O tym, jak wyglądają takie dyżury w praktyce, opowiada doktor nauk medycznych: - W naszej klinice dyżuruje wielu lekarzy bez specjalizacji. Do pracy przychodzą z tobołkami. Po 24-godzinnym dyżurze u nas pędzą autem do kolejnego szpitala, a potem do następnego - mówi.
Czas pracy lekarza można skontrolować tylko wtedy, gdy jest zatrudniony na podstawie umowy o pracę. Tam gdzie lekarze pracują na umowę o pracę zdarza się, że czas pracy jest przekroczony, ale o godzin kilkanaście. Lekarzy zatrudnionych na umowę o pracę dotyka też inna „przypadłość”: jak wynika z kontroli przeprowadzonych przez NFZ, w ostatnich 20 miesiącach aż w 47 placówkach pracowali oni w tym samym czasie w dwóch różnych miejscach. Dla przykładu - lekarz dyżurował na oddziale, a jednocześnie przyjmował pacjentów w szpitalnym oddziale ratunkowym i szpitalnej poradni.
Lekarze zatrudnieni naumowę o pracę w łódzkich szpitalach pełnią 24-godzinne dyżury, maksymalnie do 9 w miesiącu. Jak twierdzą zapytani przez nas przedstawiciele tych placówek, nie zdarza się kumulowanie dyżurów.
Na pytanie, dlaczego lekarze pracują po kilkaset godzin w miesiącu, odpowiedzi są dwie. Pierwsza: bo im za to dobrze płacą. Gdy o łódzkim rekordziście pracującym 620 godzin w miesiącu powiedzieliśmy dyrektorowi, doświadczonemu specjaliście od zarządzania służbą zdrowia, odpowiedział: - Zarabia więc co najmniej 62 tys. złotych w miesiącu. Odpowiedź druga: w Polsce zaczyna brakować lekarzy.
Z informacji w serwisie lekarskim Konsylium24 wynika, że 59 procent lekarzy pracowało non stop przez 24 godz. co najmniej raz w roku, a 29 proc. raz w ostatnim tygodniu. Natomiast 14 proc. w ostatnim roku pełniło 48-godzinny dyżur. Częściej na dyżurach pracują lekarze młodzi niż z wieloletnim stażem. Najbardziej eksploatują się ortopedzi, anestezjolodzy oraz lekarze oddziałów ratunkowych.
A co na to pacjenci? Nic. Muszą pogodzić się z tym, że oddawani są w ręce i pod opiekę bardzo, ale to bardzo zmęczonych specjalistów, którzy łatwo mogą popełnić błąd...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?