Legia - ŁKS 2:0. Komplementy zamiast punktów

Chwalili łodzian warszawscy dziennikarze, którzy przed spotkaniem zastanawiali się czy, Legia ustanowi bramkowy rekord sezonu. Komplementy są miłe, ale liczą się punkty, których ŁKS znów nie zdobył.
Bilans wiosny ŁKS jest słabiutki - punkt zdobyty w trzech meczach (dwa rozegrane na swoim boisku), zero zdobytych bramek. Najwyższy czas, żeby przerwać ten serial sportowej niemocy. Nie ma co kryć, że następne trzy ligowe pojedynki - z Cracovią (u siebie), Górnikiem (na wyjeździe) i Zagłębiem (u siebie) będą kluczowe w uratowaniu się łodzian przed spadkiem ekstraklasy.
Powodem do szczypty optymizmu jest to, że z meczu na mecz łodzianie spisują się lepiej. Oby tylko szczyt formy nie nastąpił, gdy będzie już pozamiatane. ŁKS rozegrał z Legią lepszy mecz w Warszawie niż jesienią w Bełchatowie (1:3). Wtedy starał się raczej uniknąć kolejnej kompromitacji, teraz walczył z ligowym mocarzem jak równy z równym. Plan zakładał, że łodzianie będą się skutecznie bronić i uderzać z kontrataku. Tymczasem rzeczywistość spłatała im psikusa po golach straconych z kontry.
Pojedynek z Legią wykreował wyjściową jedenastkę łodzian na najbliższe spotkanie. Piłkarze, którzy rozpoczęli mecz w Warszawie, muszą zrobić wszystko, żeby zacząć strzelać bramki i pokonać w piątek (godz. 18, stadion przy al. Unii) Cracovię.
Legia - ŁKS 2:0 (1:0)
1:0 - Wolski (24), 2:0 - Kucharczyk (73). Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Ljuboja, Jędrzejczyk (Legia); Klepczarek (ŁKS). Widzów: 20424
ŁKS: Wyparło 4 - Gieraga 4, Łabędzki 5, Klepczarek 4, Gercaliu 4 (78, Gancarczyk 1), Łobodziński 4, Łukasiewicz 4, Laizans 4, Iwański 3 (64, Mięciel 1), Szczot 3
Legia: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak, Blanco (46, Kucharczyk), Rzeźniczak, Gol, Radović (59, Żyro) - Wolski (87 Novo) - Ljuboja