Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia-Widzew 2:0. Łodzianie nadal na samym dnie

(bart)
Nie jest łatwo być dzisiaj kibicem Widzewa. Piłkarze klubu z al. Piłsudskiego ulegli bowiem w Gdańsku Lechii 0:2 i nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Kto wie, czy nawet gorszy od wyniku jest fatalny styl gry, jaki zaprezentowali zawodnicy trenera Artura Skowronka.

Dla nikogo nie jest tajemnicą, w jak trudnej sytuacji znajdował się Widzew przed wyjazdem nad Bałtyk. W tegorocznych meczach o punkty łodzianie nie zdołali jeszcze zwyciężyć, co sprawia, że perspektywa gry w ekstraklasie w sezonie 2014/2015 się oddala. I nie chodzi tym razem o kwestie licencyjne, ale o sprawy tylko i wyłącznie sportowe.

Skowronek musiał mieć świadomość, o co walczy prowadzony przez niego zespół. W wyjściowym składzie gości zabrakło Kevine’a Lafrance’a, który miał kłopot z trenowaniem z normalnym obciążeniem przez kilka ostatnich dni. W środku drugiej linii zastąpił go Bartłomiej Kasprzak, który odcierpiał karę za nadmiar żółtych kartek. Tylko na ławce rezerwowych usiadł dotychczasowy kapitan drużyny Mateusz Cetnarski, który wypadł fatalnie w pierwszej połowie spotkania z Lechem Poznań. Do drugiej linii przesunięty został Piotr Mroziński, natomiast jednym z dwóch stoperów został Rafał Augustyniak.

Opiekun teamu z Gdańska, Michał Probierz, również myślał jedynie o zwycięstwie. I już nawet nie chodziło o to, że kiedyś był szkoleniowcem Widzewa, ale o cel, jaki Lechii postawili sponsorzy. A oprócz powalczenia o Puchar Polski jest nim znalezienie się w czołowej ósemce po rundzie zasadniczej.

Widzewiacy rozpoczęli nawet nieźle, starali się atakować lechistów na ich połowie boiska. W 3 min Veljko Batrović sprytnie podał do Eduardsa Visnakovsa, jednak ten nie przejął piłki. Gdyby to mu się udało, znalazłby się sam na sam z Mateuszem Bąkiem. W 4 min Patryk Tuszyński uderzył obok słupka z 18 metrów. W 9 min strzelał Zaur Sadajew, ale Patryk Wolański sobie poradził. W 14 min Nikola Leković zablokował ciałem E. Visnakovsa w polu karnym. W 16 min Augustyniak przedarł się lewą stroną, jednak centrował w kiepskim stylu. W 19 min Maciej Makuszewski podawał do Sadajewa, ale czujny Wolański przeciął lot piłki. W 22 min Widzew wykonywał wolnego, jednak po dośrodkowaniu Batrovicia jedynym efektem był niecelny strzał Marcina Kaczmarka.

Goście zaczęli tracić impet, co Lechia wykorzystała bardzo szybko. W 29 min nieatakowany Makuszewski dośrodkował z prawej strony, Patryk Stępiński przegrał główkowy pojedynek z Piotrem Wiśniewskim, piłka trafiła pod nogi Stojana Vranjesa, który uderzył nie do obrony. Nie najlepiej w tej sytuacji zachował się również Kasprzak. Był to pierwszy gol Bośniaka w ekstraklasie.
Po wyjściu na prowadzenie gospodarze złapali jeszcze większy wiatr w żagle. W 36 min z dystansu uderzał Makuszewski, Wolański złapał futbolówkę. W końcówce pierwszej połowy łodzianie próbowali atakować, jednak nie były to udane starania (strzały Nowaka w 40, Yanni Urdinova w 41 i wolny Batrovicia w 43 min).

Po zmianie stron Tuszyński stanął przed wielką szansą po błędzie Nowaka. Na szczęście dla łodzian, się pomylił. W 50 min Urdinov ładnie zagrał do rozpędzonego E. Visnakovsa, a ten starał się technicznie zaskoczyć Bąka strzałem z ostrego kąta.
W 51 min Kaczmarek podał do Batrovicia, a ten uderzył w tzw. długi róg. Bąk końcami palców wybił piłkę na róg, ale sędzia go nie odgwizdał. Od razu zaznaczmy jednak, iż widzewiacy nie powinni mieć żadnych pretensji do arbitra za jego postawę w sobotnie popołudnie. W 53 min po rożnym Wiśniewskiego w poprzeczkę trafił po główce Paweł Dawidowicz. W 56 min Kaczmarek obsłużył Urdinova i szkoda, że ten nie zdecydował się na uderzenie, ewidentnie ,,szukając’’ swojej lewej nogi. Skowronek próbował ratować się zmianami, zdejmując obu bocznych defensorów, wpuszczając Marcina Rybickiego i Alexa Bruno. Niewiele to jednak pomogło. W 72 min Leković uderzał wzdłuż bramki, a w 74 min Wolański poradził sobie ze strzałem z bliska Wiśniewskiego (po jedynym w tym meczu poważniejszym błędzie Augustyniaka).

W 76 min Lechia prowadziła już 2:0, co ostatecznie odebrało resztki złudzeń gościom. Makuszewski podał do Vranjesa, ten minął Wolańskiego i trafił do pustej bramki. Akcja gdańszczan zaczęła się od bezmyślnej straty Batrovicia. W 80 min idealnej okazji nie wykorzystał Wiśniewski, pudłując z kilku metrów. W 88 min honorową bramkę mógł strzelić Wiśniewski, ale główkował nad poprzeczką.

Kolejne spotkanie o punkty widzewiacy rozegrają w piątek, kiedy podejmą Zagłębie Lubin (godz. 18). Łodzianie mieli wolną niedzielę, przygotowania do meczu rozpoczną dopiero dziś.

Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 2:0 (1:0)
1:0 – Bojan Vranjes (29), 2:0 – Bojan Vranjes (76).

Żółte kartki: Wiśniewski, Sadajew, Deleu (Lechia). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 9175 (w tym 750 fanów gości).

Noty Widzewa w rankingu Złote Buty:
Wolański 3 – Stępiński 2 (67, Alex Bruno 1), Augustyniak 4, K. Nowak 3, Urdinov 3 (67, Rybicki 1) – Kaczmarek 3, Mroziński 2, Kasprzak 2, Batrović 3 (79, Cetnarski), Mikita 2 – E. Visnakovs 3.

Lechia Gdańsk: M. Bąk – Deleu, Janicki, Madera, Leković – Makuszewski (84, Grzelczak), Dawidowicz, Vranjes, Tuszyński, 
P. Wiśniewski (90+1, Jagiełło) – Sadajew (58, Pietrowski).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany