Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk - Widzew 2:0. Łodzianie pomagają rywalom wygrywać

Bartłomiej Pawlak
Alex Bruno sprokurował rzut karny.
Alex Bruno sprokurował rzut karny. Paweł Łacheta
Piłkarze Widzewa przegrali drugi mecz z rzędu i znów nie zdobyli gola. Smutniejsze jest to, że sami pomagają zwyciężać rywalom...

W porównaniu do ostatniego przegranego 0:1 na własnym boisku meczu z Lechem Poznań trener Radosław Mroczkowski dokonał aż pięciu zmian w wyjściowej jedenastce Widzewa. Na środek obrony wrócił wreszcie Hachem Abbes (po kontuzji), a do środka pomocy Radosław Bartoszewicz (po karencji za kartki). Na skrzydłach grali zaś Adam Banasiak i Jakub Kowalski, a do ataku wrocił Mehdi Ben Dhifallah. W jedenastce Lechii z dużej kolonii byłych widzewiaków był tylko Jarosław Bieniuk. Piotr Grzelczak zaczął mecz na ławce rezerwowych, a Sebastian Madera i Bartosz Kaniecki są kontuzjowani.
Spotkanie sąsiadów w tabeli lepiej zaczęli piłkarze Lechii, którzy przed meczem o punkt wyprzedzali Widzew. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce i wysoko atakowali widzewiaków, ale na szczęście dla łodzian w ich atakach brakowało pomysłu i w zasadzie nie zagrażali bramce Milosa Dragojevicia. Pierwszy raz w 12 min spróbował zaskoczyć go Mateusz Machaj, ale jego uderzenie zza pola karnego minęło słupek. W odpowiedzi sprytny strzał Aleksa Bruno zatrzymał się na bocznej siatce bramki Lechii.
Od tej pory gra się wyrównała, ale z boiska wiało nudą, bo ani jednej, ani drugiej drużynie mało co wychodziło. Na składną akcję trzeba było czekać do 23 min, kiedy spod linii końcowej do Ben Dhifallaha podawał Kowalski, lecz tunezyjski napastnik nie trafił dobrze w piłkę. Pod bramką Widzewa groźnie zrobiło się 10 min później, ale najpierw piłki przewrotką nie dosięgnął Razack Traore, a po chwili po główce Piotra Brożka futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.
Jeszcze lepszą okazję na objęcie prowadzenia mieli widzewiacy. W 38 min świetnej okazji nie wykorzystał Ben Dhifallah, który mając przed sobą tylko bramkarza Lechii trafił w słupek! Wydawało się, że do przerwy nic w tym meczu już się nie wydarzy i nikt nie mógł przewidzieć, że w niegroźnej akcji w doliczonym czasie gry piłkę ręką w polu karnym zagra Bruno! Trudno wytłumaczyć, dlaczego, i po co w ogóle Brazylijczyk znalazł się polu karnym?! Dragojević był blisko obrony jedenastki wykonywanej przez Traore (pierwszy celny strzał w meczu!), ale do szatni goście schodzili w złych nastrojach.
Po przerwie spotkanie nabrało tempa, ale nadal brakowało okazji bramkowych, co szczególnie martwiło kibiców Widzewa. W 55 min piłkarze z Łodzi mieli chyba słuszne pretensje do arbitra, który nie odgwizdał ręki we własnym polu karnym Brożka. Robert Małek nie zawahał się za to w 67 minucie, kiedy Banasiak odepchnął dłonią Deleu. Od razu wyciągnął czerwony kartonik i można było się zastanawiać, czy to nie za surowa kara, ale nie zmieniło to faktu, że łodzianie straty musieli odrabiać w dziesiątkę.
Niestety, nadzieje na powrót choćby z punktem prysły w 73 min, kiedy zupełnie pogubionych w obronie widzewiaków z łatwością ograli Traore i Ricardinho. Po stracie drugiego gola z podopiecznych Mroczkowskiego zeszło powietrze i właściwie mogą cieszyć się, że przegrali tylko 0:2. W końcówce po przewrotce Ricardinho piłka zatrzymała się na słupku, a akcję Łukasza Surmy przed bramką zatrzymał Łukasz Broź.

Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 2:0 (1:0)
Lechia: Buchalik - Deleu, Bąk (64, Janicki), Bieniuk, Brożek - Ricardinho, Surma, M. Pietrowski, Machaj (80, Oualembo) Wiśniewski (72, Łazaj) - Traore.
Widzew: Dragojević - Broź, Phibel, Abbes, Bartkowski - Kowalski (82, Nowak), Bartoszewicz, Okachi, Bruno (60, M. Stępiński), Banasiak - Ben Dhifallah (72, Lebedev).

żółte kartki: Ricardinho - Alex Bruno, Abbes.
czerwona kartka: Adam Banasiak (67 minuta, Widzew, za odepchnięcie rywala).
sędziował: Robert Małek (Zabrze).
Alex Bruno sprokurował rzut karny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany