Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kuchnia bez soli i cukru – możliwa, ale niesmaczna. Zdrowe żywienie w szkołach

(mj)
Kamil Poborski w tym tygodniu robił gołąbki.
Kamil Poborski w tym tygodniu robił gołąbki. Łukasz Kasprzak
O wadach i zaletach nowego rozporządzenia ministra zdrowia dla żywienia w placówkach oświatowych rozmawiamy z Klaudiuszem Poborskim, szefem kuchni w Szkole Podstawowej nr 149 z oddziałami integracyjnymi przy ul. Tatrzańskiej w Łodzi.

- Wasi uczniowie wpadali do stołówki i zmiatali obiady z apetytem. Nawet na warzywa nikt nie kręcił nosem. Jak jest teraz?
- Gotuję, ale muszę przyznać, że nie zawsze wychodzi to smacznie. I skutek jest taki, że dzieci zostawiają rozgrzebane jedzenie na talerzach. Spróbują mięsa czy surówki i nie znajdują dawnego, znanego im smaku. A kiedyś rzeczywiście uwielbiały nasze obiady...

- Czego już im pan nie przygotuje?
- Na przykład surówki z kapusty pekińskiej, za którą przepadały. Składała się z poszatkowanej kapusty, z papryką konserwową, koperkiem, natką, doprawiona była majonezem, solą, cukrem, pieprzem, kwaskiem cytrynowym. Dziś z tych wszystkich produktów mogę wziąć jedynie kapustę, koperek, natkę, kwasek zastąpić sokiem z cytryny, a pieprz – pieprzem ziołowym. Ale czy to będzie smakować uczniom? Raczej nie. Nie podam też naleśników z serem, jakie lubią – na słodko. Będą owszem, ale z twarożkiem naturalnym, bez dodatków. Wszystko, co robię jest inne. I dzieci to zauważają. Zdarza się, że prawie nikt nie je dania i jedzenie się marnuje.

Życzenia na Dzień Nauczyciela

- Co na to rodzice?
- Bez przerwy proszą nas o przygotowywanie posiłków tak, jak wcześniej. Zdarza się, że dzieci spędzają w szkole nawet po dziesięć godzin dziennie i obiad na stołówce jest ich jedynym konkretnym, ciepłym posiłkiem w ciągu dnia. W domu rodzice sami solą i doprawiają i nie rozumieją, dlaczego my nie możemy. Zwłaszcza, że do tej pory nikt nie miał zastrzeżeń. Obiady serwowane przed wprowadzeniem rozporządzenia ministra, były obiektywnie rzecz biorąc zdrowe, sporządzane z wysokiej jakości składników i urozmaicone.

- Co ministerstwo proponuje zamiast soli i cukru?
- Zamiast soli – sól sodowo-potasową w niewielkich ilościach. Mam ją i używam. Zamiast cukru dopuszcza się jedynie miód. Ale niestety miód silnie uczula niektóre dzieci. Musimy więc wiedzieć, komu nie wolno podawać niczego z miodem. Tymczasem przygotowanie niektórych potraw bez zastosowania jakiejkolwiek substancji słodzącej autentycznie czyni je niejadalnymi, a przynajmniej obiektywnie niesmacznymi. Mowa tu o surówkach z marchwi, wszelkiego rodzaju kapust, sałat itp. Ponieważ wprowadzono zakaz dodawania octu i kwasu cytrynowego, nie będziemy mogli sporządzać też barszczu ukraińskiego, ani czerwonego, które do niezdrowych nie należą, a stanowiły jedne z najchętniej jedzonych przez dzieci dań.

POLSKA IRLANDIA. GDZIE OGLĄDAĆ MECZ TRANSMISJA

- Czy znaczy to, że szkolne menu zubożeje?
- Na pewno. Jadłospisy będziemy powtarzać – gotowana marchewka, kalafior, brokuły, gulasz. Bo już np. zalecanego pieczonego mięsa czy ryby nie mamy jak zrobić. Piekarnik jest za mały. Piec konwekcyjno - parowy, który rozwiązałby ten problem, stanowi wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Naszej, a także prawdopodobnie innych szkół na to po prostu nie stać. Rozwiązanie, które nakazuje ograniczenie potraw smażonych do jednej w tygodniu, byłoby dobre, jednak w tej sytuacji – nas ogranicza.
Rozporządzenie ministerstwa zdrowia weszło w życie pod koniec sierpnia, co pozostawiło nam dosłownie kilka dni na zmianę całego menu, przekształcenie zamówień. Było dla nas wszystkich dużym zaskoczeniem. W kilku punktach nie jest jednoznaczne. Także dla sanepidu, który powinien nam pomóc, wielu kwestii nie jest nam w stanie jeszcze przybliżyć.

- Czego pan się najbardziej obawia?
- Że ceny posiłków wzrosną do tego stopnia, że rodziców nie będzie na nie stać. Weźmy np. miód - jego cena przekracza kilkukrotnie cenę cukru. Albo zamiast koncentratu pomidorowego teraz używam wyłącznie świeżych pomidorów lub pulpy, zamiast kwasku – cytryny itd. Dziś obiad kosztuje 4,70 zł, ale czy tę cenę da się utrzymać? Poza tym martwię się, że rodzice widząc, że ich pociechy nie jedzą, bo im nie smakuje – będą rezygnować z obiadów w szkole.

Light Move Festival. Festiwal Światła Łódź rozpoczęty! [zdjęcia]

Weekend chłodny i raczej suchy. Kolejne dni pochmurne [x-news]:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany