Kto zabił łódzką licealistkę, córkę właściciela fabryczki czekolady? Pitawal: Zabójstwo Magdy Sobczak z Łodzi
W 1962 roku Wielkanoc przypadała na 22 i 23 kwietnia. Jak podają autorzy książki „Pitaval Łódzki”, były to upalne dni. Rodzina Sobczaków chciała spędzić święta w Zakopanem, ale kilka dni przed Wielkanocą zmieniła plany. Postanowiła jechać do Warszawy. Ale w Wielką Niedzielę byli jeszcze w Łodzi. Na wielkanocnym śniadaniu mieli gości. Była to dość znana (dziś już nieżyjąca od lat) łódzka aktorka ze swym synem, wówczas młodym lekarzem. Na drugi dzień Sobczakowie szykowali się do wyjazdu. Magda nie wybierała się do Warszawy z rodzicami i siostrą.
We wtorek rano miała pojechać ze swoim hufcem na wycieczkę do połódzkich lasów. Z „Pitawalu” możemy dowiedzieć się, jak wyglądały ostatnie godziny życia Magdy. W wielkanocny poniedziałek opalała się na balkonie. Potem wróciła do pokoju i zaczęła czytać „Lalkę”. Rodzice i siostra wyjechali z domu około godz. 13.30. Po 16.00 Magda zadzwoniła do swojej najbliższej koleżanki Anny. Ta namawiała ją, by poszły do łódzkiej Hali Sportowej na mecz koszykówki. Magda nie chciała. Powiedziała, że musi się uczyć. Umówiły się, że razem pójdą na wycieczkę. Kiedy we wtorek, o godzinie 7.00 rano Ania zadzwoniła do Magdy, by przypomnieć jej by wzięła aparat fotograficzny, nikt nie podnosił słuchawki. Potem poszła do mieszkania Sobczaków, ale nikt nie otworzył drzwi...
Czytaj na kolejnym slajdzie