Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto komu podkłada martwe zwierzęta? Stawka większa niż psie życie

Włodzimierz Kupisz
ei24
Nie od dziś wiadomo, że tam, gdzie gra idzie o duże pieniądze, nie liczą się sentymenty. Do tej pory zdarzały się porachunki z konkurencją w branży pogrzebowej, budowlanej czy samochodowej, ale wśród miłośników zwierząt panowała względna zgoda.

To się zmieniło 29 kwietnia około południa, gdy pod murem zgierskiego schroniska fundacji Medor wykopano szczątki kilkudziesięciu psów. Na miejsce przyjechała policja, służby weterynaryjne i media. Był potworny smród i to nie tylko w znaczeniu dosłownym.

Odkrycie pod płotem
Psy odkopał szef konkurencyjnego schroniska Longin Siemiński. Tego dnia przyjechał do Zgierza, bo miał przekazać Medorowi 42 psy pochodzące z Aleksandrowa Łódzkiego. Władze tego miasta poleciły mu przewieźć czworonogi z Wojtyszek pod Sieradzem, bo tam w tajemniczych okolicznościach zaginęło 120 psów. Kiedy Siemiński stał pod Medorem, odebrał anonimowy telefon. Powiedziano mu, by odkopał ziemię wzdłuż płotu Medoru. Tak zrobił i... znalazł zakopane zwłoki zwierząt. Podejrzenie padło oczywiście na prezes Medoru Elżbietę Andrzejewską.
- To obrzydliwa prowokacja - broni się Elżbieta Andrzejewska. - Kiedy nocowałam kilka dni wcześniej w schronisku, około 2 w nocy ktoś chodził przez dłuższy czas dookoła ogrodzenia. Psy wyły, ja wyszłam nawet na balkon, ale w ciemnościach niczego nie było widać. Jestem przekonana, że ta nocna wizyta miała związek z późniejszym odkryciem pana Siemińskiego. Po prostu podrzucił tu jakieś psie zwłoki i tyle.

Miliony na psach?
Opieka nad zwierzętami już dawno przestała być domeną dobrodusznych staruszek. Teraz to biznes. A w biznesie nie ma miejsca na sentymenty.
Aleksandrów płaci na utrzymanie bezpańskich zwierząt 20 tysięcy złotych miesięcznie. W roku to prawie ćwierć miliona. Te pieniądze dotąd trafiały do schroniska Longina Siemińskiego, bo miasto z nim właśnie miało umowę. Kiedy urzędnicy postanowili zmienić kontrahenta i przenieść "swoje" psy do Medoru, pojechali do Wojtyszek spisać inwentarz. Wtedy okazało się, że ze 120 psów, za które miasto płaciło, w schronisku są... dwa. Podobne pieniądze na opiekę nad psami przeznacza każda gmina, a gmin w województwie łódzkim jest ponad 200. To spory tort do podziału między niewielkie grono "miłośników zwierząt".
- To jest złoty interes, ale niestety coraz mniej w nim miejsca na prawdziwą opiekę nad zwierzętami - mówi jedna z byłych pracownic schroniska w Wojtyszkach...

Więcej czytaj w dzisiejszym wydaniu "EI"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany