Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

KSW 19 Łódź. Pudzian walczy z Goliatem [Bob Sapp]! W sobotę wielka gala MMA w Atlas Arenie [zdjęcia]

pas
W Ameryce Mariusz Pudzianowski dużo czasu poświęcał na trening zapaśniczy
W Ameryce Mariusz Pudzianowski dużo czasu poświęcał na trening zapaśniczy konfrontacja.com
Jutro podczas 19. gali KSW ważący 125 kg Mariusz Pudzianowski w Atlas Arenie zmierzy się w walce wieczoru w formule MMA z cięższym od niego o 22 kilogramy i wyższym o 10 centymetrów Amerykaninem Bobbem Sappem. Rywal jest wielkim (196 cm wzrostu), silnym chłopem, o ogromnym sportowym doświadczeniu (w MMA 11 zwycięstw i 12 porażek), ale Pudzian (3 zwycięstwa, 2 porażki) zapewnia, że nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać.

Podczas konferencji przed walką Bob Sapp pokazał, że jest świetnym showmanem. Chwycił za mikrofon, nazwał Pudziana kurczakiem i w charakterystyczny dla siebie sposób się roześmiał. Po jego zejściu ze sceny niezbędna była interwencja służb, bo Amerykanin rozlał napój z puszki i rozrzucił jedzenie (z tacy, na której znajdowała się podobizna Mariusza Pudzianowskiego). Ten się jednak śmieje, kto się śmieje ostatni...

Ma pan przygotowaną taktykę na walkę?
Mariusz Pudzianowski: - Mam. Myślę, że Bob będzie chciał błyskawicznie rozstrzygnąć pojedynek. Rzuci się na mnie. Sprowadzi do parteru, rozłoży na łopatki. Ale ja się nie dam. Jestem szybszy, zwinniejszy, wytrzymalszy. Bob o własnych siłach nie zejdzie z ringu.
Nie przechwala się pan?
- Ostatnie sprawdziany w USA zdumiały wszystkich. Kilometr przebiegłem w czasie dwóch minut 57 sekund, czyli o dobre 15 sekund szybciej, niż robiłem to w czasie swojej młodości. 800 metrów pokonałem w dwie minuty 20 sekund. Poprawiałem się ze sprawdzianu na sprawdzian. Czuję się mocny i wierzę w swoje umiejętności.
Rzeczywiście to trenowanie w Ameryce jest panu potrzebne?
- Jestem o tym przekonany. Zdjęcia, które przesłałem z moich treningów w USA, nie kłamały. Naprawdę na początku było bardzo ciężko, ale bardzo dużo dały mi sparingi z zawodnikami UFC wagi ciężkiej m.in. Bobbym Lashleyem i Antonio Silvą. Trenowałem trzy razy dziennie o godz. 10, 15 i 19 w znakomitym sportowym centrum, gdzie odbywają się zajęcia z boksu, zapasów, judo, podnoszenia ciężarów. Na dodatek mogłem ćwiczyć z samymi mistrzami, legendami MMA. W trakcie zajęć robiliśmy przerwę i dyskutowaliśmy, co wykonałem źle, a co dobrze, co trzeba poprawić. Bezcenne doświadczenie. Ja doskonale wiem, że tylko systematyczny trening czyni mistrza. Zamierzam jeszcze trochę powalczyć w MMA i piąć się w górę. Po walce zostanę w Polsce sześć tygodni i znów wyjeżdżam trenować w USA.
[b]Długo pana w kraju nie było. Musiał pan się zająć prowadzonymi tu interesami?
- Na razie zostawiam na głowie brata.Pewnie mi wybaczy. Koncentruję się przed walką. Trenuję godzinę, półtorej. Potem mam czas wolny, dla siebie.
Wystąpił pan w programie Szymona Majewskiego
- Nie samym sportem człowiek żyje. Zgodziłem się, bo pomysł Szymona wydał mi się zabawny.
Wkręcał pan znaną dziennikarkę Annę Wendzikowską. i rozbawił widownię do łez
- Gdy mówiłem, że gram w filmie "Samotny ogrodnik", a w wolnych chwilach zajmuję się przycinaniem krzewów w ogródku, może mi wierzyła. Gdy jednak stwierdziłem, że na śniadanie zjadam 20 kilogramów ziemniaków, wybuchnęła śmiechem. Taka chwila relaksu bardzo mi się przydała. Czuję się odprężony, wypoczęty, kłopoty z aklimatyzacją po powrocie do kraju też mam za sobą. Jestem gotowy do walki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany