- Problemy zaczęły się odkąd tylko objęliśmy ten lokal, w styczniu 2017 r. Już wtedy w rurach dziwnie bulgotało i rozchodziły się dziwne zapaszki - opowiada Piotr Makuch, który wraz z żoną prowadzi księgarenkę. - Pierwszy raz zalało nas w czerwcu, potem w grudniu. To było coś strasznego. Po tym drugim przypadku Zarząd Lokali Miejskich zlecił niezależną ekspertyzę kanalizacji. Specjalista stwierdził, że instalacja jest wadliwa i w dodatku została zbudowana niezgodnie z projektem. Potem dowiedzieliśmy się, że miał zostać wyłoniony wykonawca naprawy, ale sprawa jakoś ucichła.
Ale nie kanalizacja. Najpierw ścieki wybiły 18 i 20 kwietnia, a to, co stało się w weekend 22-23 kwietnia można nazwać już tylko katastrofą. Makuchowie w poniedziałek zastali księgarnię całkowicie zalaną. Breja fekaliów, resztek żywności i odpadków miała głębokość kilku centymetrów.
- Musiałam pobiec po kalosze do domu, żeby w ogóle móc tu wejść - mówi Katarzyna Zielonka-Makuch.
Każda kolejna erupcja z sedesu to straty i wydatki. Makuchowie stracili już kilkadziesiąt książek, dywaniki w kącikach dla maluchów, krzesełka, zabawki.
- Kanalizacja w budynku była już kilkanaście razy przetykana ciśnieniowo. Za to na szczęście płaci ZLM, ale czy nie szkoda tych wydatków? - pyta Makuch. - Od początku mamy w tej kamienicy kłopoty. Przeżyliśmy już inwazję robaków, potem szczurów, a ta nieszczęsna kanalizacja spędza nam już sen z powiek.
W tym samym budynku sklepik chemiczny prowadzi Barbara Cieślak. Nawet nagromadzenie chemikaliów nie zabija w lokalu zapachu ścieku.
- Mnie pierwszy raz zalało w czerwcu ub.r. 40 wiader trzeba było stąd wynieść, żeby usunąć to co wybiło z rur. Na zapach nic się nie poradzi. Nawet odświeżacze powietrza nie skutkują. Fetor ciągle się unosi - mówi pani Basia.
Przykre zapachy nie są na wyłączność lokatorów spod „pięćdziesiątki". Po sąsiedzku też jest kamienica odnowiona w ramach programu „Mia100 Kamienic". Tam też brzydko pachnie lub wręcz dosłownie śmierdzi. Z Agnieszką Chylińską weszliśmy do jej sklepu z dziecięcymi bucikami, gdy właśnie go otwierała. Woń szamba uderzyła w nos. Dopiero po chwili wietrzenia można było spokojnie oddychać.
- U nas na szczęście nic nie wylewa, ale z tym zapachem trudno wytrzymać. Pisaliśmy petycje, prośby i nic. Była tu nawet inspekcja z przedstawicielką wykonawcy remontu. Powiedziała, że nic nie czuje.
Gdy o wyjaśnienie zwłoki w naprawie kanalizacji w kamienicy przy ul. Legionów 50 zwróciliśmy się do miasta, okazało się, że... sprawę właściwie można już uznać za załatwioną. Po dziesięciu miesiącach!
- Problem z kanalizacją skończy się w najbliższych tygodniach. Podpisaliśmy umowę z firmą, która wygrała przetarg i wykona niezbędny remont. 7 maja wykonawca rozpocznie prace w kamienicy. Rozumiemy rozgoryczenie najemców. Oczywiście mogą wystąpić o odszkodowania za poniesione straty - odpowiedziało na pytanie „Expressu" Biuro Rzecznika Prasowego i Nowych Mediów Urzędu Miasta Łodzi.
Niestety, nie jest to pierwsza fuszerka remontowa popełniona w budynku remontowanym w programie "Mia100 Kamienic”, którym Łódź tak chętnie się chlubi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?