Krwawe porachunki pod stadionem Widzewa. Ponad 14 lat więzienia za atak nożem na kibica
W śledztwie Paweł Ł. usłyszał dwa zarzuty: usiłowanie zabójstwa i wpływanie na inną osobę, aby nie składała zeznań. Za pierwszy czyn został skazany na 14 lat więzienia, a za drugi na sześć miesięcy. I kara łączna: 14 lat i cztery miesiące pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny.
Paweł Ł. podczas procesu odpowiadając na pytania sądu oznajmił, że z zawodu jest mechanikiem samochodowym i że był już karany. Nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. W tej sytuacji sędzia Monika Gradowska odczytała jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynikało z nich, że oskarżony nie tylko nie rzucił się z nożem na Adama Z., lecz było wprost przeciwnie: ratował go przed napadem dwóch bandytów, z których jeden miał nóż.
Zeznając w sądzie pokrzywdzony Adam Z. podkreślił: - „Znałem oskarżonego, był wtedy w sklepie Fanatyk, jednak neguję, że to on zaatakował mnie nożem”. W śledztwie zaś wyjaśnił, że nie pamięta, jak został zaatakowany nożem: z przodu czy z tyłu. Przyznał, że nie otrzymywał pogróżek i nie miał konfliktu z oskarżonym, który nie miał powodu, aby go zaatakować. Po ciosach nożem poczuł się tak fatalnie, że upadł na podłogę. Wezwano karetkę, która zawiozła go do szpitala.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE