Koszykarze ŁKS dziś witają ekstraklasę

Ełkaesiacy cel, jakim był awans do koszykarskiej elity, osiągnęli po czterech latach, od kiedy w klubie z al. Unii reaktywowano sekcję męskiej koszykówki. Można powiedzieć, że stało się to w ostatnim momencie, bo ŁKS w roli beniaminka będzie występować przez najbliższe trzy lata. Od tego sezonu z ekstraklasy na wzór NBA nikt nie będzie spadał ani do niej awansował (pozostanie jedynie możliwość wykupienia tzw. dzikiej karty). M.in. dlatego i przede wszystkim z powodu skromnego budżetu, który mocno uszczupliło jeszcze niedawne odejście Sphinksa, latem w drużynie nie zaszły wielkie zmiany kadrowe.

Zespół wzmocniła tylko trójka Amerykanów i to też nie takich z najwyższej półki. Tercet zza oceanu - rozgrywający B.J. Holmes, skrzydłowy Jermaine Mallett i środkowy Kirk Archibeque powinien dziś wyjść w podstawowym składzie, ale nawet trener Piotr Zych nie potrafi powiedzieć, na co stać będzie jego zespół.

- To będzie rok nauki, ale przecież nikt nie lubi tylko przegrywać. Na pewno żaden z chłopaków nie położy się na boisku i się nie podda - zapowiada szkoleniowiec i przypomina, że w przedsezonowych sparingach jego podopieczni toczyli wyrównane boje z drużynami ekstraklasy.

Mimo to zwycięstwo ŁKS na inaugurację byłoby prawdziwą sensacją. Dzisiejszy rywal łodzian - Anwil - to jeden z najbardziej utytułowanych klubów (mistrz Polski i 8-krotny wicemistrz), który w tym sezonie znów chce dotrzeć do strefy medalowej. Kibicom koszykówki dobrze znani są reprezentanci Polski z tej drużyny - Krzysztof Szubarga i Dardan Berisha, na największym dostarczycielem punktów jest mierzący 205 cm Corsley Edwards.

W klubie z al. Unii wierzą jednak, że w powstrzymaniu rywala pomogą też kibice. Dla szóstego zawodnika w Atlas Arenie czeka 5100 miejsc. Początek meczu o godz. 19.15. Transmisję przeprowadzi TVP Sport.

Show Girls Cheerleaders mają wspierać koszykarzy ŁKS.