Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarska wojna łódzko - amerykańska

pas
Kosz rywalek atakuje Olga Urbanowicz
Kosz rywalek atakuje Olga Urbanowicz Maciej Stanik
Stosunki polsko - amerykańskie w wielu dziedzinach są podobno wzorowe, ale na pewno nie w koszykówce, czego dowodem afera w kobiecej drużynie ŁKS. Zawodniczki zza oceanu, gdy tylko dostały należną im kasę, wzięły nogi za pas, uciekły z Łodzi, doprowadzając do tego, że zespół musiał oddać mecz z Wisłą walkowerem. Oburzenia nie kryją prezes Mirosław Trześniewski i zawodniczki.

- Lauren Prochaska i Jetta McIntyre postąpiły w sposób świadomy i perfidny, nie licujący z godnością sportowca, samowolnie zerwały obowiązujący je kontrakt. Ich ucieczka spadła na zespół jak grom z jasnego nieba - mówi z goryczą w głosie prezes.
Katarzyna Kenig: - Nie ma co owijać w bawełnę, ich postawa to po prostu skandal.
Kosz rywalek atakuje Olga Urbanowicz
Olga Urbanowicz: - Jest mi przykro, że na skutek ich nieodpowiedzialnej postawy nie doszło do meczu, mogę tylko przeprosić za to kibiców.
Sprawa nie jest zamknięta. Na aferze mogą stracić menedżerowie zawodniczek, bo ŁKS nie zamierza płacić im należnych procentów z zerwanych kontraktów. Łódzki klub zgłasza sprawę do FIBA, PZKosz i PLKK. Nie wyda zgody na występy obu koszykarek w innym europejskim klubie.
Atmosfera w łódzkiej drużynie nie była ostatnio najlepsza. Amerykanki sugerowały, że polskie zawodniczki symulują kontuzje i odpowiedzialność za występy spoczywa tylko na ich barkach. Ich podejrzenia były urojeniami. Na występy Kenig czy Urbanowicz nie wydał zgody lekarz!
Zdaniem prezesa, na postawę Amerykanek mogły mieć wpływ knowania innego polskiego klubu, który jest mocno rozczarowany, iż nie znalazł się w czołowej ósemce i przez to stracił ogromne pieniądze od sponsora (a zawodniczki tego zespołu otrzymują miesięcznie 10 - 15 tysięcy złotych). Chciał poprzez walkowery wyeliminować ŁKS z rozgrywek i sam bez walki na parkiecie awansować na pozycję premiowaną kasą sponsora.
Niedoczekanie! ŁKS walczy dalej, bo ma dziewczyny z charakterem, które niejednemu faworytowi zaszły za skórę. Klub zgłasza do rozgrywek najzdolniejsze juniorki, do kolejnego meczu w play-off jest sporo czasu, zostanie wszak rozegrany dopiero 11 kwietnia. Kenig i Urbanowicz mają nadzieję, że do tego czasu wrócą na parkiet i pomogą drużynie w walce o przynajmniej siódme miejsce!
- Zdaję sobie sprawę, że popełniłem błąd głosując na zarządzie PLKK za uchwałą, iż w meczu na parkiecie może być tylko jedna polska zawodniczka. Na najbliższym posiedzeniu zgłaszam wniosek, że musi ich być przynajmniej trzy! - mówi Mirosław Trześniewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany