- Trzeba pochwalić nasze zawodniczki za to, że zdołały nawiązać wyrównaną walkę z wyżej notowanymi rywalkami, że były o krok od sprawienia niespodzianki. Do tego nie doszło, ponieważ toruński zespół miał w swoich szeregach świetną Amerykanę Ross. To jej wzorcowa postawa zadecydowała o wyniku.
Był pan przeciwnikiem zaciągu do basketu w naszym kraju zagranicznych zawodniczek...
- Byłem, ale jedynie nadmiernemu zalewowi przez zagraniczne koszykarki, często nie najwyższego lotu. Taka polityka zamyka nadal drogę naszym młodym, najzdolniejszym koszykarkom do drużyn ekstraklasy. To nie oznacza, że należy zakazać całkowicie gry u nas zawodniczek z zagranicy.
Jak pan widzi przyszłość Widzewa?
- W tym sezonie spadek do niższej klasy nam nie grozi, a i nie ma też większego znaczenia fakt, czy zajmiemy w tabeli, na zakończenie rozgrywek, miejsce ósme czy dziewiąte. Musimy natomiast przystąpić do tworzenia silnej drużyny. Ale to wymaga określonych, wcale niemałych, nakładów finansowych. Muszą znaleźć się zamożni sponsorzy, a i nie obejdzie się bez wydatnej pomocy władz miasta. To jedyna droga, która pozwoli zbudować w Widzewie basket, mogący skutecznie rywalizować z najlepszymi. 
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
