18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar motocyklisty po wypadku na ul. Dąbrowskiego. Przeżył wypadek, ale stracił rękę

Iwona Jędrzejczyk-Kaźmierczak
Na urodziny, już po wypadku, dostał od łódzkich motocyklistów prezent – duże zdjęcie. Wisi na ścianie w jego pokoju.
Na urodziny, już po wypadku, dostał od łódzkich motocyklistów prezent – duże zdjęcie. Wisi na ścianie w jego pokoju. Paweł Łacheta
– Mój stan był bardzo ciężki – mówi prawie 30-letni Maciek Jaraszek z Radogoszcza. – Lekarze nie dawali mi szans na przeżycie, ale udało się. Gdy dotarło do mnie, że straciłem rękę, zadałem sobie pytanie, co dalej. Co z pracą, studiami...? Maciek stracił lewą rękę w wypadku na motocyklu w sierpniu 2012 r.

Luka w pamięci
Maciek jeździł motocyklem od trzech lat. Egzamin zdał za pierwszym razem. Na kurs poszedł razem z kolegą w tajemnicy przed wszystkimi. Chciał spróbować, czy da sobie radę. Od dziewięciu lat miał prawo jazdy na samochód. Jeszcze przed egzaminem kupił specjalny kombinezon, buty i kask. Po egzaminie – hondę CB-1, którą wkrótce zamienił na hondę CBR 900.

Do wypadku doszło tuż przed godz. 23 w nocy z 26 na 27 sierpnia 2012 r. na skrzyżowaniu ul. Dąbrowskiego i ul. Tatrzańskiej.
– Pamiętam, że to był ciepły i bezdeszczowy dzień – wspomina łodzianin. – Z kolegą pojechałem spotkać się z innymi motocyklistami u zbiegu ul. Dąbrowskiego i ul. Puszkina. I tyle pamiętam.

Policjanci ustalili, że Maciej poruszał się prawym pasem ul. Dąbrowskiego, w kierunku al. Rydza-Śmigłego. Obok niego jechał autobus. Po przeciwległej nitce ul. Dąbrowskiego, w kierunku Widzewa, jechało subaru. Na wspomnianym skrzyżowaniu autobus skręcił w lewo, w ul. Tatrzańską. Maciek jechał prosto. W lewo skręcił także kierowca subaru i, nie ustępując pierwszeństwa przejazdu motocykliście, uderzył w niego. Maciek przeleciał w powietrzu kilka metrów i uderzył w słup sygnalizacji świetlnej. W stanie krytycznym trafił do szpitala im. Kopernika. Miał zmiażdżoną lewą rękę, a prawą złamaną w trzech miejscach, wstrząśnienie mózgu oraz liczne obrażenia wewnętrzne.

– Podobno byłem przytomny do momentu pierwszej operacji – opowiada Maciek. – Pierwsze wspomnienie po wypadku to światła, które zobaczyłem na górze, i stojącą wokół mnie zapłakaną rodzinę. Nie wiedziałem, gdzie jestem ani po co tam jestem.

Co ludzie powiedzą?
W szpitalu spędził nieco ponad miesiąc, w tym półtora tygodnia w śpiączce farmakologicznej.
– Rodzina opowiedziała mi od razu o wypadku, ale nie byłem w stanie uwierzyć w to, co słyszałem – mówi Maciek. – Uwierzyłem dopiero po dwóch i pół tygodniu, kiedy o wszystkim opowiedział mi jeszcze raz kolega. Mniej więcej w tym samym czasie pozwolono mi po raz pierwszy zobaczyć w internecie zdjęcia z wypadku. Wcześniej nie zgadzał się na to psycholog.

Dziś zaakceptował już to, że nie ma i nie będzie miał lewej ręki. Oswajanie się z tą myślą zajęło mu jednak ponad rok. Pomogła rodzina, znajomi i motocykliści.
– Obawiałem się tego, jak ludzie będą na mnie patrzeć na ulicach czy w autobusie – wspomina Maciek. – Nie lubię użalania się nad sobą i stwierdzeń innych, jak to ja mam źle, bo nie mam ręki. Przecież wiem, że jej nie mam i mi nie odrośnie. Na temat wypadku także nasłuchałem się od innych wielu teorii. A to, że jechałem pijany, że pokłóciłem się z dziewczyną. Staram się nie rozmyślać o przeszłości, a raczej o przyszłości.

Być bardziej sprawnym
Po wypadku musiał nauczyć się wielu rzeczy od nowa i nadal się ich uczy, bo prawa ręka wciąż nie odzyskała pełnej sprawności.
– Nawet chodzenie musiałem opanować od nowa – opowiada łodzianin. – Oprócz tego krojenie chleba, wiązanie sznurowadeł czy mycie się. Na wszystko muszę opracować własny sposób, bo przepisu na to nie znajdę w żadnych książkach. Czasem podpowiedzi szukam w filmach zamieszczanych w internecie. Wiem, że bez lewej ręki muszę mieć o wiele sprawniejszą tę drugą oraz obie nogi. Z pomocą stóp nauczyłem się obecnie obsługiwać komputerową klawiaturę.

Półtora miesiąca przed wypadkiem zdobył licencjat z fizjoterapii. Wcześniej pracował jako masażysta. Dziś jest na studiach magisterskich z fizjoterapii i na własnej rehabilitacji spędza codziennie po cztery – pięć godzin.
– Marzę o powrocie do zawodu – mówi Maciek. – Miałem też pomagać jako fizjoterapeuta w treningach kick-boxingu i zrobić kurs kulturystyki. Chciałbym te plany zrealizować.

Ze sprawcą wypadku widział się i rozmawiał raz, po rozprawie w sądzie.
– Przeprosił mnie – mówi Maciek. – Trudno powiedzieć, czy mam do niego pretensje, a nawet jeśli i tak teraz nic to już nie zmieni. Chciałbym, by z tego zdarzenia wyciągnął wnioski na przyszłość. A ja, gdybym mógł cofnąć czas, i tak zrobiłbym prawo jazdy na motor. Tylko tego feralnego dnia nie wsiadałbym na niego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany