Koronawirus w Łodzi? Pacjenci opuszczają szpital bez wyników badań
52-letnia turystka ze Stanów Zjednoczonych do szpitala im. Biegańskiego trafiła prosto z hotelu Double Tree by Hilton, gdzie mieszkała przez trzy dni. Kobieta leciała tym samym samolotem (z Dubaju do Rzeszowa), co polscy studenci uciekający przed chorobą z Wuhan (chińskiego miasta najbardziej dotkniętego wirusem). Od kilkunastu dni podróżowała. Do 17 stycznia była w Chinach (ale nie w Wuhan), następnie w Indiach i w końcu w Polsce, gdzie codziennie odbierała telefon od zaniepokojonych jej stanem zdrowia pracowników sanepidu.
We wtorek o godz. 19.20 z hotelowego pokoju została zabrana przez pogotowie. Skarżyła się na mdłości, bóle głowy i złe samopoczucie.
Ratownicy medyczni zastosowali specjalne procedury - wieźli pacjentkę w namiocie epidemiologicznym, mieli na sobie białe uniformy i maski. Na koniec karetka została zdezynfekowana. Amerykanka trafiła do izolatki.
W izolatce szpitala im. Biegańskiego przebywa też młody informatyk, który 19 stycznia opuścił chińskie Wuhan. Łodzianin poczuł się źle w środę, czyli 10 dni poopuszczeniu ogniska epidemii. Mężczyzna miał nieco inne dolegliwości niż Amerykanka. Skarżył się na gorączkę i kaszel, czyli objawy bardzo charakterystyczne dla groźnego wirusa...
KLIKNIJ DALEJ