W Seulu Kuba dwoił się i troił, był wszędzie, walczył jak lew, wygrywał pojedynki jeden na jeden, a na dodatek zdobył gola i zaliczył asystę. Ech, można tylko westchnąć, gdyby tak grali pozostali polscy piłkarze, szczególnie ci z defensywy, nasza drużyna mogłaby góry przenosić.
W pierwszej połowie po Polakach nie było widać ostatnich kłopotów ze skompletowaniem mocnego składu i podróżowaniem na raty do Korei. Wyszli na boisko z wielką ochotą do gry i walki. Zaskoczyło to gospodarzy, którzy myśleli pewnie, że będzie to towarzyski pojedynek toczony na stojąco. Biało-czerwoni biegali, wyprzedzali rywali, konstruowali groźne kontry. Jak najbardziej zasłużenie zdobyli bramkę.
Pierwsi gola mieli okazję zdobyć gospodarze. Z rzutu wolnego dokładnie zacentrował Ki Sung-Yong, a tuż nad poprzeczką z sześciu metrów główkował Lee Dong-Gook.
W odpowiedzi Polacy byli bardziej skuteczni. Na efektowny rajd środkiem boiska zdecydował się Jakub Błaszczykowski. Huknął jak z armaty z 25 metrów. Piłka przeszła po rękach bramkarza, odbiła się od poprzeczki, a tam już czyhał na nią Robert Lewandowski, który głową skierował ją do siatki. Dwie minuty później nasza drużyna miała wielką szansę na podwyższenie prowadzenia. Świetnie w rogu pola karnego ograł rywala Maciej Rybus. Wycofał piłkę na 16 metr do wbiegającego Kuby Błaszczykowskiego. Niestety futbolówka po strzale pomocnika Borussii piłka trafiła wprost w ręce dobrze ustawionego bramkarza gospodarzy. Koreańczyków do tego stopnia zaskoczyła ofensywna, otwarta gra Polaków, że w pierwszej połowie ani razu celnie nie strzelili na bramkę Łukasza Fabiańskiego.
Druga część spotkania przypominała słynną nowelę "Doktor Jekyll i pan Hyde". Nasza drużyna wyszła na plac zmieniona nie do poznania. Zastraszona, wolniejsza, kompletnie pogubiona.
Nic dziwnego, że po juniorskich błędach w defensywie (Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak) i fatalnym ustawieniu przy ataku, które naraziło nas na skuteczną kontrę Koreańczyków, przegrywaliśmy 1:2.
Dobrze, że rywale też są tylko ludźmi, popełniają głupie błędy, a nasza drużyna ma wszędobylskiego Kubę Błaszczykowskiego. Obrońca gospodarzy tak niefrasobliwie wybijał piłkę, że trafił w kapitana Polaków. Ten skorzystał z prezentu i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.
Sparingowy pojedynek niczego nie wyjaśnił. Jaka jest polska reprezentacja - ta grająca ciekawie, bez kompleksów w pierwszej połowie; czy też ta nieporadna i walcząca bez pomysłu - w drugiej. Oto jest zagadka!
Polacy na MŚ przegrali z Koreą 0:2, teraz padł wynik nierozstrzygnięty. We wtorek biało-czerwoni zmierzą się w Wiesbaden (Niemcy) z Białorusią. Czy po remisach w trzech kolejnych meczach, reprezentacja wreszcie wygra?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tamara Arciuch pokazała syna. Znacie go z telewizji, choć bardzo się zmienił [FOTO]
- Niespodziewane problemy u Cichopek i Kurzajewskiego. Poprosili o pomoc ekspertkę
- Prawda o tajemniczym związku Janiaka właśnie wyszła na jaw! Nikt tego nie wiedział
- Legenda Perfectu w domu opieki. Nie ma środków na utrzymanie