Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korea Płd. - Polska 2:2. Remis uratował Błaszczykowski

Paweł Strzelecki
Kuba Błaszczykowski uchronił polską reprezentację przed porażką.
Kuba Błaszczykowski uchronił polską reprezentację przed porażką. Ryszard Kotowski (Ekstraklasa.net)
Remis z wyżej notowaną Koreą Południową polscy piłkarze zawdzięczają Jakubowi Błaszczykowskiemu. Trudno zrozumieć, dlaczego tak dobry piłkarz jest tylko rezerwowym w Borussii Dortmund.

W Seulu Kuba dwoił się i troił, był wszędzie, walczył jak lew, wygrywał pojedynki jeden na jeden, a na dodatek zdobył gola i zaliczył asystę. Ech, można tylko westchnąć, gdyby tak grali pozostali polscy piłkarze, szczególnie ci z defensywy, nasza drużyna mogłaby góry przenosić.

W pierwszej połowie po Polakach nie było widać ostatnich kłopotów ze skompletowaniem mocnego składu i podróżowaniem na raty do Korei. Wyszli na boisko z wielką ochotą do gry i walki. Zaskoczyło to gospodarzy, którzy myśleli pewnie, że będzie to towarzyski pojedynek toczony na stojąco. Biało-czerwoni biegali, wyprzedzali rywali, konstruowali groźne kontry. Jak najbardziej zasłużenie zdobyli bramkę.

Pierwsi gola mieli okazję zdobyć gospodarze. Z rzutu wolnego dokładnie zacentrował Ki Sung-Yong, a tuż nad poprzeczką z sześciu metrów główkował Lee Dong-Gook.

Kuba Błaszczykowski uchronił polską reprezentację przed porażką.

W odpowiedzi Polacy byli bardziej skuteczni. Na efektowny rajd środkiem boiska zdecydował się Jakub Błaszczykowski. Huknął jak z armaty z 25 metrów. Piłka przeszła po rękach bramkarza, odbiła się od poprzeczki, a tam już czyhał na nią Robert Lewandowski, który głową skierował ją do siatki. Dwie minuty później nasza drużyna miała wielką szansę na podwyższenie prowadzenia. Świetnie w rogu pola karnego ograł rywala Maciej Rybus. Wycofał piłkę na 16 metr do wbiegającego Kuby Błaszczykowskiego. Niestety futbolówka po strzale pomocnika Borussii piłka trafiła wprost w ręce dobrze ustawionego bramkarza gospodarzy. Koreańczyków do tego stopnia zaskoczyła ofensywna, otwarta gra Polaków, że w pierwszej połowie ani razu celnie nie strzelili na bramkę Łukasza Fabiańskiego.

Druga część spotkania przypominała słynną nowelę "Doktor Jekyll i pan Hyde". Nasza drużyna wyszła na plac zmieniona nie do poznania. Zastraszona, wolniejsza, kompletnie pogubiona.

Nic dziwnego, że po juniorskich błędach w defensywie (Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak) i fatalnym ustawieniu przy ataku, które naraziło nas na skuteczną kontrę Koreańczyków, przegrywaliśmy 1:2.

Dobrze, że rywale też są tylko ludźmi, popełniają głupie błędy, a nasza drużyna ma wszędobylskiego Kubę Błaszczykowskiego. Obrońca gospodarzy tak niefrasobliwie wybijał piłkę, że trafił w kapitana Polaków. Ten skorzystał z prezentu i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem.

Sparingowy pojedynek niczego nie wyjaśnił. Jaka jest polska reprezentacja - ta grająca ciekawie, bez kompleksów w pierwszej połowie; czy też ta nieporadna i walcząca bez pomysłu - w drugiej. Oto jest zagadka!

Polacy na MŚ przegrali z Koreą 0:2, teraz padł wynik nierozstrzygnięty. We wtorek biało-czerwoni zmierzą się w Wiesbaden (Niemcy) z Białorusią. Czy po remisach w trzech kolejnych meczach, reprezentacja wreszcie wygra?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany