Kontrowersyjny wywiad Bogusława Lindy. Ostro o kobietach

Hollywood ma swoich twardzieli, jak choćby Arnolda Schwarzeneggera, Sylvestera Stallone czy Bruce’a Willisa. Bez wątpienia nad Wisłą na to miano zasłużył Bogusław Linda. Grał „twardych facetów” m.in. w „Zabij mnie glino”, „Porno”, współpraca z Władysławem Pasikowskim („Kroll”, „Psy” i „Psy II: Ostatnia Krew”) i te role przyniosły aktorowi ogromną popularność i statut gwiazdy.

70-latek od lat nie lubi polityki, z każdym rokiem jest coraz bardziej cyniczny, z coraz większym dystansem do siebie i wszystkiego, co dzieje się wokół.
Potwierdza to w najnowszym wywiadzie, udzielonym z Radiu RAM. Trzeba przyznać, nie bawił się w konwenanse i zagrał bardzo grubo, a już zupełnie inną sprawą jest, czy słusznie.

Oto co sądzi o wpływie ruchów kobiecych na dzisiejsze kino: „A nie sądzę, że to jest dobrze, przepraszam, ale sądzę, że to jest totalna głupota. Jak w Stanach Zjednoczonych, przy Oscarze muszą być nominacje dla kobiet i muszą być nominacje dla Murzynów, Czarnych, czy ch..a, nie wiem, jak ich się nazywa, nie wiem jak poprawnie politycznie w tej chwili mówić. I muszą być dla nich nominacje. Dlaczego? (...) Bo jest poprawność polityczna!”
„Nie znoszę poprawności politycznej. Jeśli nie jesteśmy szowinistami, to po co ten podział na kobiety i mężczyzn. Ja uważam, że niczym się nie różnimy, wiec po ch..a ten podział. Ja uważam, że jesteście dużo lepsze i fajniejsze niż faceci, bo o tym nie mówię głośno, bo nie mogę. Więc jesteśmy na równi”.

W 2015 roku Linda zszokował władze Łodzi mówiąc: - Łódź Filmowa umarła, nie ma co się oszukiwać. Łódź popełniła straszny błąd, zamykając tę wytwórnię, bo straciła kulturę. Dzisiaj to miasto jest umarłe, to miasto meneli.