Koluszkowianin Tomasz Dworczyk jest w podróży od pięciu lat! Zwiedził trzy kontynenty, aktualnie przebywa w Tanzanii
W którym byłeś najdłużej i który najgłębiej zapadł ci w serce?
- Staram się trzymać mojej zasady: jeden kraj przez jeden miesiąc, ale często zdarza mi się zasiedzieć. Każdy kraj był wyjątkowy i zachwycił mnie w zupełnie inny sposób. Jeśli chodzi o przygody, to zdecydowanie Wietnam, który przejechałem na motocyklu z południa na północ, łącznie z pasmem górskim przy granicy z Chinami. Jeśli chodzi o relaks, to Filipiny mają najpiękniejsze zachody słońca, plaże i nurkowiska. Najlepsze jedzenie znalazłem na Tajwanie i w Indonezji. Największego szoku kulturowego doznałem w mikro państwie Brunei, gdzie przyjechałem na pięć dni i wyjechałem po miesiącu, a wszystko to przez niesamowitą gościnność muzułmanów. Miałem okazję fotografować tradycyjne ceremonie ślubne w wielu krajach, ale te w meczetach zrobiły na mnie największe wrażenie. Ponieważ jestem fanem deskorolki, w każdym kraju odwiedzam skateparki i spotykam lokalnych skejtów, nawet w krajach muzułmańskich. Dzięki mojej pasji łatwo nawiązuję znajomości, co pomaga również znaleźć darmowy nocleg. Deskorolkarze to jedna wielka rodzina, bez względu na kulturę czy religię. Kraj, w którym przebywałem najdłużej, to Australia, gdzie trafiłem przez przypadek i zostałem na 9 miesięcy.