Koluszkowianie należący do parafii pw. św. Katarzyny Aleksandryjskiej mogą spodziewać się... kolędy

W zapowiedzi czytamy, że „ze względu na stan epidemii i towarzyszące mu różne lęki można nas przyjąć w swym mieszkaniu, na jego progu lub też na podwórku. Czy w domu, czy na zewnątrz, prosimy o przygotowanie stolika z krzyżem i z wodą święconą”. Na facebookowym profilu przekaz jest bardziej bezpośredni: „zdajemy sobie sprawę z ogromnych pokładów lęku, który zniewala wielu parafian, dlatego prosimy, aby wszyscy w czasie wizyty duszpasterskiej czuli się wolni. Jeżeli ktoś boi się i nas nie przyjmie, nie będziemy się gniewać, jeżeli ktoś przyjmie nas na podwórku swego domu czy na podwórku starych kamienic, nie będzie problemu. Jeżeli ktoś boi się nas mniej albo wcale i przyjmie nas na progu mieszkania lub zaprosi do środka, bardzo dziękujemy”.

Zdania na temat takiego pomysłu na spotkania z wiernymi są podzielone: jedni się cieszą, inni nie są zachwyceni.

- Wciąż mamy pandemię, wprawdzie liczba zachorowań się zmniejsza, ale sytuacja ciągle jest poważna – mówi pani Maria. - Czy to naprawdę konieczne, żeby teraz organizować tę kolędę?

- Nie doczekaliśmy się księdza w styczniu, więc cieszymy się, że uda się go przyjąć teraz - przedstawia swój punkt widzenia pan Czesław. - Myślę, że z zachowaniem środków ostrożności będzie dobrze.

We wtorek (4 maja) kolęda chodziła ulicami Hubala, Szaflarskiej i Szymborskiej, w środę (5 maja) wizyty mogą spodziewać się mieszkańcy posesji przy ulicach Powstańców Wielkopolskich, Obrońców Warszawy, Alei ZHP i Wschodniej.

Druga z koluszkowskich parafii, pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, nie zdecydowała się na takie rozwiązanie: nie prowadziła kolędy po Bożym Narodzeniu, nie będzie prowadzić jej w maju.