Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny problem Widzewa. Nie tracą już goli, ale są bezradni w ataku

(bap)
Piłkarze Widzewa zdobyli najmniej goli ze wszystkich drużyn I ligi.Główkuje Mateusz Broź.
Piłkarze Widzewa zdobyli najmniej goli ze wszystkich drużyn I ligi.Główkuje Mateusz Broź. Paweł Łacheta
Optymiści podkreślają, że Widzew nie poniósł porażki w czwartym kolejnym meczu i w drugim nie stracił gola. Pesymiści, że łódzcy piłkarze w tym sezonie nie wygrali jeszcze przed własną publicznością, a w ich grze nie widać postępu. Tych drugich jest dużo więcej...

Na postawę piłkarzy Widzewa w tym sezonie trudno nie patrzeć krytycznie. Cierpliwość stracili też kibice łódzkiej drużyny, którzy w sobotnim meczu z Miedzią Legnica, szczególnie w drugiej połowie, grę podopiecznych Włodzimierza Tylaka kwitowali głośnymi gwizdami. W ten sam sposób pożegnali zawodników i sztab szkoleniowy. To był bowiem już czwarty mecz widzewiaków przed własną publicznością, w którym nie odnieśli zwycięstwa. Wcześniej zremisowali 1:1 z Dolcanem Ząbki i GKS Tychy, a ostatnio 0:0 ze Stomilem Olsztyn i Miedzią.

Brak straconych goli to jedyny pozytywny aspekt dwóch ostatnich spotkań przy al. Piłsudskiego, choć trzeba zaznaczyć, że zarówno olsztynianie i legniczanie nie zrobili wiele, by zagrozić łódzkiej bramce. Na poprawę gry w defensywie najczęściej przed sezonem zwracał uwagę trener Tylak, ale teraz okazuje się, że jego drużyna i szkoleniowiec znacznie większy problem mają z ofensywą. W siedmiu meczach Widzew zdobył tylko pięć bramek i pod tym względem jest najgorszą drużyną wśród pierwszoligowców.

Łodzianie, kiedy muszą ruszyć do przodu, są bezradni. Ich akcje najczęściej zatrzymywane są na trzydziestym metrze przed bramką rywali, a jeśli już uda im się podejść bliżej, wynika to głównie z przypadku. Przez 90 minut meczu z Miedzią na pochwałę zasługiwało tylko zagranie Konrada Wrzesińskiego do Mateusza Brozia, po którym ten ostatni znalazł się przed bramkarzem i powinien zdobyć gola. W drugiej połowie nie oddali ani już celnego strzału, a Adam Duda, który w programie meczowym podkreślał, że trafił do Widzewa, aby zdobywać gole, nie doczekał się ani jednego podania.

Brak jakości w ofensywie wynika oczywiście z niewielkich umiejętności, ale bardziej niepokojące jest to, że w grze widzewiaków nie widać żadnego pomysłu na rozmontowanie obrony rywali, wyuczonych schematów czy wreszcie zwykłej determinacji. Słowem ręki trenera. Do długiej listy zarzutów pod adresem piłkarzy i szkoleniowca można dopisać również to, że łodzianie nie próbują uderzeń z dystansu i w ogóle stałych fragmentów gry.

Tymczasem trener Tylak wczoraj swoim podopiecznym dał wolne. W niedzielę (godz. 12.30) zmierzą się w Niecieczy z liderującą Termalicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany