W środę (9 marca) rano na Dworzec Łódź Fabryczna wjechał drugi w ostatnich dniach pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej z uchodźcami z Ukrainy. Z Jarosławia w woj. podkarpackim przyjechało około 600 osób. Chętnych było tylu, że część nie zmieściła się w składzie ŁKA, dla 120 uchodźców trzeba było zorganizować dwa dodatkowe autobusy.
Z autobusów i pociągu wysypał się tłum wymęczonych i niewyspanych kobiet i dzieci. Czekały na nich ciepła zupa, kawa, herbata i kanapki. Osoby, które nie miały dokąd pójść, zapraszane były do autobusów, które rozwoziły przybyszów po przygotowanych kwaterach.
- Pojedziemy tam, gdzie nas zabiorą. Nie wiemy co będzie dalej – mówiła pani Ewgienia z obwodu donieckiego, która wysiadła z autokaru i próbowała jednocześnie nieść trzyletniego synka i ogromny plecak.
Nie tylko ona przyjechała do Polski w ciemno. Jeszcze kilka dni temu jechali ci, którzy w Polsce mieli rodzinę lub bliskich. W miarę jak wojna trwa, zbierają się nawet ci, którzy nie mają gdzie się zatrzymać. Dlatego ponad 200 pasażerów pociągu skorzystało z oferty przygotowanych w województwie łódzkim miejsc noclegowych dla uchodźców.
Cztery ukraińskie siostry przyjechały z mamą Alą aż z Odessy. Najmłodsza Amina ma cztery lata, starsze córki to już dorastające dziewczyny.
– W Odessie zaczęli strzelać, mała pytała, co się dzieje. Wyjechałyśmy – mówi 18-letnia Jarosława. - Podróż była bardzo trudna, Amina płakała, torby były bardzo ciężkie, na granicy ludzi nie przepuszczali, dopiero gdy ludzie się zbuntowali, przepuścili – wylicza. Także one nie mają bliskich ani znajomych w Polsce, na dworcu czekały na jakiś nocleg.
Łódzkie jest zapleczem dla Podkarpacia i ma odbierać uchodźców, którzy tam przechodzą przez granicę. Nocny pociąg ŁKA z Łodzi do granicy i z powrotem zorganizował już po raz drugi marszałek województwa łódzkiego Grzegorz Schreiber. Tym razem sam pojechał nim do Jarosławia i o północy spotkał się z marszałkiem województwa podkarpackiego, by omówić szczegóły dalszej współpracy.
Jak podkreśla marszałek Schreiber była to największa grupa ukraińska, która do tej pory dotarła do Polski. Umowa na odebranie z Podkarpacia 500 osób okazała się niewystarczająca.
-Była alternatywa: zostawić ich czy zabrać z nami. Na szczęście udało się szybko zorganizować autobusy – mówi marszałek Schreiber. Wczorajsza grupa to także pierwsza, w której tak wiele osób przyjechało do Polski bez żadnych planów. - Nie wybrzydzali, czy to jest pociąg do Łodzi, do Krakowa czy do Warszawy. Po prostu wsiadali i dopiero w pociągu pytali dokąd jadą i co będzie dalej – mówił marszałek Schreiber.
Po rozmowach marszałków zdecydowano, że kolejne pociągi z uchodźcami mają przyjeżdżać już na stałe co dwa dni.
- Będziemy dalej pomagać tych ludziom – zapewnia Grzegorz Schreiber.
Do tej pory przyjechały dwa pociągi. W niedzielę specjalnym składem ŁKA przyjechało 300 osób. Większość pojechała dalej do Warszawy, lub została odebrana przez znajomych. Z noclegów przygotowanych w Łódzkiem skorzystało wtedy kilkadziesiąt osób.
Region łódzki jest stosunkowo rzadko wybierany przez uchodźców z Ukrainy i nadal ma dla nich wiele wolnych miejsc noclegowych. Do Łódzkiego mogło już dotrzeć około 40 tys. osób, w całym kraju było w środę 1,33 mln uchodźców.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Piotr Gąsowski pokazuje w Polsacie drugą twarz?! Stroi fochy na młodszego kolegę
- Tak wygląda grób Krzysztofa Krawczyka tydzień przed rocznicą. Szczegół łamie serce
- Gessler bito po rękach, gdy zrobiła to przy stole! Makłowicz też wspomina katorgę
- Tak żyje po zwolnieniu z TVP. Dawno niewidziana Nowakowska przyłapana na mieście!