Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejna olimpijka uciekła z Białorusi. Obecnie jest w Polsce, którą chce reprezentować na zawodach międzynarodowych

Andrzej Pisalnik
Andrzej Pisalnik
Białoruska łuczniczka Karyna Kazłouskaja uciekła z Białorusi, aby kontynuować karierę sportową w Polsce
Białoruska łuczniczka Karyna Kazłouskaja uciekła z Białorusi, aby kontynuować karierę sportową w Polsce fot. facebook.com
Mowa o finalistce ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio, łuczniczce Karynie Kazłouskiej, która jest w naszym kraju od początku maja i już trenuje w barwach LKS Łucznik Żywiec. O przyczynach ucieczki z Białorusi i planach kontynuacji sportowej kariery w Polsce sportsmenka opowiedziała białoruskiemu niezależnemu portalowi mediazona.by.

Mówiąc o przyczynach wyjazdu Karyna przyznaje, że ostatnią kroplą, która przelała czarę goryczy i zmusiła ją do opuszczenia rodzinnego kraju stała się wojna z Ukrainą. - Dwa-trzy tygodnie po wybuchu wojny zrozumiałam, że na Białorusi nie ma dla mnie przyszłości – opowiada sportsmenka, ujawniając, że odczuła mocną presję ze strony władz sportowych Białorusi, które zaczęły ją poddawać „jakimś sprawdzianom”.

Dyscyplinarnie zwolniona z wojska

- Wtedy zrozumiałam ostatecznie, że muszę wyjeżdżać – opowiada Karyna Kazłouskaja, wyznając, że zrobiła to w tajemnicy przed wszystkimi, nawet najbliższą rodziną. Wyjechała od razu po tym, jak została zwolniona dyscyplinarnie z Instytutu Naukowo-Badawczego białoruskiego Ministerstwa Obrony za „nieobecności w miejscu pracy”. Podobnie, jak większość białoruskich i rosyjskich sportowców klasy światowej Karyna formalnie była zatrudniona w jednym z siłowych resortów, w jej przypadku – w wojsku.

Sportsmenkę od dłuższego czasu nękano pretensjami między innymi za to, iż za mało czasu spędza na treningach. Indywidualna, jak u każdej zawodniczki klasy światowej, intensywność ćwiczeń nikomu nie przeszkadzała jednak dopóki Karyna nie podpisała w 2020 roku „Listu białoruskich sportowców przeciwko przemocy i fałszowaniu wyników wyborów prezydenckich”. Ta głośna akcja solidarności białoruskich sportowców z prześladowanymi przez reżim Łukaszenki współobywatelami sprawiła, że Białoruś w latach 2020-2021 opuściło wielu, wybitnych zawodników z różnych dyscyplin sportowych.

Zakaz obcowania z dziennikarzami podczas Olimpiady

Karynie Kazłouskiej dosyć długo udawało się godzić opozycyjną postawę z przynależnością do białoruskiej narodowej reprezentacji sportowej. Była niejednokrotnie namawiana do wycofania podpisu spod krytycznego względem białoruskiego dyktatora listu i podpisania listu lojalnego, do czego zmuszono większość jej kolegów z narodowej reprezentacji.

Podczas ubiegłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio, na których Karynie Kazłouskiej udało się zająć prestiżowe czwarte miejsce w zawodach drużynowych, zakazano jej rozmawiać z dziennikarzami nawet białoruskich mediów państwowych. W pewnym momencie Karyna zwierzyła się z kiepskiego traktowania swojej koleżance z reprezentacji olimpijskiej – lekkoatletce Krystynie Cimanouskiej, która również odczuwała presję ze strony białoruskich urzędników od sportu podczas Igrzysk w Tokio wskutek czego przy pomocy między innymi polskich dyplomatów w okolicznościach skandalu uciekła do Polski, w której znalazła azyl i kontynuuje karierę lekkoatletyczną.

Miała „siedzieć cicho”

Po Igrzyskach w Tokio stosunek do niepokornej łuczniczki Karyny Kazłouskiej ze strony władz sportowych Białorusi ciągle się pogarszał. - Z czasem zepsuły się relacje także z moim trenerem osobistym – wspomina sportsmenka, przyznając, że po powrocie z Olimpiady odczuwała ciągłą presję, kontrolę i pogardliwy stosunek do siebie.

Białoruscy urzędnicy sportowi próbowali wytłumaczyć Karynie, że nie spotykają ją przykrości za podpisanie antyrządowego listu oraz za niewłaściwe poglądy tylko dlatego, że na Olimpiadzie zajęła prestiżowe czwarte miejsce. - Mówili, że jeśli przez pewien czas będę siedzieć cicho, nie będę niczego komentować, to wszystko u mnie będzie w porządku. Ale ostatecznie te zapewnienia okazały się kłamstwem, gdyż po wybuchu wojny znowu odczułam wzmożenie kontroli - wspomina w rozmowie z mediazona.by białoruska luczniczka.

„Kiedy będę reprezentować Polskę...”

Mówiąc o swoich odczuciach po przybyciu do Polski Karyna Kazłouskaja przyznaje, że czuje się swobodna, a wszyscy dookoła traktują ją z szacunkiem za wysokie sportowe osiągnięcia.

Również w klubie Łucznik Żywiec, do którego przystąpiła białoruska łuczniczka, stosunek do niej jest życzliwy. - Na razie słabo znam język polski, ale koledzy odnoszą się do tego spokojnie: kiedy czegoś nie rozumiem, starają się wytłumaczyć innymi słowami, wspierają mnie zarówno trenerzy, jak i sportowcy – przyznaje się Karyna. Podkreśla, że na początku obcowania z polskimi kolegami przeżyła szok z powodu tego, że w odróżnieniu od Białorusi w Polsce sportowcy są traktowani jak ludzie, a nie roboty, od których wymagane są tylko określone wyniki.

Białorusinkę cieszy to, że w barwach Łucznika Żywiec będzie mogła brać udział w międzynarodowych zawodach łuczniczych. Jest jej nieco smutno z powodu tego, że określone ograniczenia czasowe i proceduralne jeszcze nie pozwalają jej na dołączenie do polskiej reprezentacji.

- Kiedy będę reprezentować Polskę, zdobywać dla niej medale i, przypuśćmy, kwalifikować się jako polska reprezentantka do udziału w Igrzyskach Olimpijskich, to będzie bardzo dobrze – dzieli się marzeniami Karyna Kazłouskaja, zapewniając, że nie ma zamiaru wracać na Białoruś, na której panuje taki, a nie inny reżim polityczny.

Zbuntowani sportowcy z Białorusi

Sfałszowane przez białoruskiego dyktatora Aleksandra Łukaszenkę wybory prezydenckie 2020 roku stały się przyczyną masowych protestów w tym kraju i bezprecedensowej w jego historii przemocy władz stosowanej wobec protestujących. Przeciwko przemocy i fałszerstwom wyborczym wystąpiły w 2020 roku prawie wszystkie grupy społeczne i zawodowe. O odosobnieniu nie pozostali także białoruscy sportowcy, którzy nie dość, że napisali otwarty list przeciwko wyborczym fałszerstwom oraz przemocy, stosowanej przez państwo przeciwko własnym obywatelom. W październiku 2020 roku pod listem złożyło podpisy ponad 800 najlepszych białoruskich atletów z różnych dziedzin sportowych. Wielu z nich, w tym Karyna Kazłouskaja, brało osobisty udział w protestach ulicznych w 2020 roku.

Po tak jednoznacznej deklaracji politycznej dla większości zbuntowanych atletów zabrakło miejsca nie tylko w białoruskiej reprezentacji narodowej, lecz nawet w klubach sportowych, z którymi byli związani wskutek czego coraz częściej słyszymy, że któryś z nich na zawsze opuścił Białoruś.

Legendarna białoruska pływaczka - trenerem w Warszawie

Na emigracji białoruscy sportowcy założyli Białoruski Fundusz Solidarności Sportowej (BSSF), który pomaga prześladowanym przez reżim Łukaszenki atletom.

Wszystko wskazuje na to, że między innymi BSSF zawdzięczają odnalezienie się w polskiej rzeczywistości sportowej niechciane przez reżim Łukaszenki olimpijki - łuczniczka Karyna Kazłouskaja i lekkoatletka Krystyna Cimanouska.

Na czele BSSF stoi legendarna białoruska pływaczka, wicemistrzyni olimpijska, mistrzyni i wicemistrzyni świata, mistrzyni i wicemistrzyni Europy Aleksandra Hierasimienia.

Również ona może chcieć związać z Polską swoją przyszłość zawodową, ale już w charakterze trenera.

Na swojej stronie internetowej Aleksandra Hierasimienia ogłosiła już bowiem nabór chętnych do podjęcia treningów pod jej kierownictwem w stołecznym Wodnym Parku Warszawianka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kolejna olimpijka uciekła z Białorusi. Obecnie jest w Polsce, którą chce reprezentować na zawodach międzynarodowych - Portal i.pl

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany