Kolejka po monety na EURO stała przed NBP do skutku [zdjęcia]

- Decyzję podjęliśmy w związku z olbrzymim zainteresowaniem, jakim cieszyły się monety - mówi Iwona Czarnecka z oddziału NBP w Łodzi. - O godz. 13 kolejka nie była wcale krótsza niż rano.

"Kolejka po monety na EURO. Trzy dni w "ogonku", jak za PRL-u"

NBP wprowadził limity sprzedaży. Każdy mógł nabyć tylko jedną złotą monetę o nominale 500 zł (cena - 16 tys. zł, nakład - 1 tys.), dwie złote monety o nominale 100 zł (1,6 tys. zł, nakład - 4 tys.), dwie srebrne monety o nominale 200 zł (600 zł, nakład - 35 tys.), dwa zestawy czterech srebrnych monet 10-złotowych (600 zł, 15 tys.) oraz jeden zestaw dwóch srebrnych monet o nominale 10 zł i 10 hrywien, które po złożeniu tworzą jedną monetę (600 zł, 5 tys.).

Od rana porządku przed gmachem łódzkiego NBP strzegli dwaj policjanci w radiowozie. Kolejkowicze byli wpuszczani do budynku od godz. 8 w grupach 20-osobowych. Pierwsi, zanim trafili do środka, odstali w "ogonku" aż 51 godzin. Kolejka zawiązała się w sobotę o godz. 5 rano.

- Cieszę się, że się udało - mówił Mariusz Potrzebowski z Bałut, który około godz. 11 odchodził od kasy NBP i który stał w kolejce od niedzieli od godz. 7 (miał miejsce 45.). - Kupiłem wszystkie monety i zestawy. Teraz idę się wyspać.

Sporą część kolejkowiczów stanowili nie kolekcjonerzy, a handlarze, którzy chcą sprzedać zakupione monety z zyskiem. Wczoraj po południu monetę 500-złotową można było kupić przez serwisy internetowe nawet za... 22 tys. zł.