Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolega z pracy na niego doniósł, więc podłożył mu materiały wybuchowe w szafce

Ewa Chojna
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. Polskapresse
Osiem lat więzienia grozi 42-latkowi z Lubina. Mężczyzna wymyślił całkiem niewybredny sposób zemsty na koledze z pracy. Podłożył ładunki wybuchowe.

Zbigniew M. to były operator maszyn z kopalni w Jakubowie (miejscowość między Głogowem a Polkowicami). Koledzy z pracy nie mieli o nim najlepszego zdania. Podejrzewali go o liczne kradzieże części do maszyn i różnych elementów miedzianych. Pewnego dnia jeden z nich nie wytrzymał i o wszystkim poinformował przełożonego. Kiedy Zbigniew M. dowiedział się o wszystkim uknuł słodką zemstę. Ale ta, w ostatecznym rozliczeniu, na dobre mu nie wyszła.

Lubinianin postanowił podrzucić materiały wybuchowe używane w kopalni do szafki "donosiciela". Ukradł zapalniki i tzw. pobudzacze. Po wszystkim zadzwonił na komendę policji w Głogowie.

- Oskarżony nie zadzwonił jednak na telefon alarmowy lub telefon dyżurnego KPP Głogów, lecz na numer sekretariatu Wydziału Kryminalnego, prosząc o połączenie z naczelnikiem - mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy. - W ten sposób uniknął nagrania swego głosu i samej rozmowy przez centralę komendy.

Mundurowi znaleźli materiały wybuchowe i przesłuchali właściciela szafki. Ten zaprzeczył jakoby miał je ukraść z kopalni.
- Drobiazgowe śledztwo doprowadziło do ustalenia, iż to Zbigniew M. jest sprawcą przestępstwa - mówi prokurator Łukasiewicz. - Przede wszystkim w jego samochodzie odnaleziono telefon, z którego telefonował do KPP w Głogowie, a w komputerze liczne zapisy świadczące o poszukiwaniu informacji na temat materiałów wybuchowych. Biegły informatyk stwierdził również, że przez niecały miesiąc oskarżony prawie 1900 razy "wchodził" na profil pokrzywdzonego na jednym z portali społecznościowych. Oprócz tego, 8 marca 2013 roku, juz po powrocie z drugiej zmiany logował się na stronach internetowych zarówno dolnośląskiej, jak i głogowskiej Policji wyszukując numerów telefonów do tej jednostki.
To jednak nie wszystkie dowody świadczące o winie Zbigniewa M.

- Najważniejsze znaczenie ma jednak dowód z badań biologicznych - dodaje Liliana Łukasiewicz. - Badania te doprowadziły do ujawnienia profilu DNA oskarżonego na przedmiotach podrzuconych do szafki pokrzywdzonego - na przewodach zapalnika oraz na gumce spinającej dwa samowyzwalacze. Jednocześnie wykluczono pochodzenie tego DNA od pokrzywdzonego.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Zbigniewowi M. postawiono zarzut posiadania materiałów wybuchowych stwarzających niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach, a także o fałszywe oskarżenie pokrzywdzonego o dokonanie przestępstwa i tworzenie fałszywych dowodów, oraz zawiadomienie organów ścigania o przestępstwie, którego nie było.

Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do winy. Stwierdził, że pokrzywdzonego znał tylko z widzenia i nie utrzymywał z nim kontaktów towarzyskich. Dodał też, że z relacji kolegów i przełożonych wiedział, iż to on podejrzewał go o kradzieże na terenie kopalni i że to on "rozsiewał" nieprawdziwe plotki na jego temat.

42-latek zaprzeczył temu, że dzwonił na policję i podrzucił materiały wybuchowe. Nie potrafił jednak wyjaśnić w jaki sposób jego DNA znalazło się na przewodach zapalnika.

Mężczyzna nie był do tej pory karany. Grozi mu kara od sześciu miesięcy nawet do ośmiu lat więzienia. •
i

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kolega z pracy na niego doniósł, więc podłożył mu materiały wybuchowe w szafce - Gazeta Wrocławska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany