Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kobiety w ciąży i noworodki z Ukrainy uciekające przed wojną znajdują pomoc w łódzkich szpitalach. Takich pacjentów będzie coraz więcej

Matylda Witkowska
Matylda Witkowska
Łódzkie szpitale przyjmują coraz więcej ciężarnych i noworodków uciekających przed wojną. Tułaczka może się dla nich skończyć tragicznie.
Łódzkie szpitale przyjmują coraz więcej ciężarnych i noworodków uciekających przed wojną. Tułaczka może się dla nich skończyć tragicznie. Grzegorz Gałasiński
Łódzkie szpitale przyjmują coraz więcej ciężarnych i noworodków uciekających przed wojną. Tułaczka może się dla nich skończyć tragicznie.

W weekend do szpitala w Zgierzu trafiła młoda Ukrainka w bardzo wczesnej ciąży. Ucieczka przed wojną bardzo źle wpłynęła na jej stan.

- Kobieta bardzo długo szła, zaczęła podkrwawiać – opowiada Agnieszka Jóźwik, dyrektor zgierskiego szpitala. Pacjentka została przebadana i otoczona opieką zgierskich ginekologów. Lekarze zajęli się też jej starszym dzieckiem – czteroletnią córeczką, która po ucieczce miała zapalenie płuc. Wszystko skończyło się dobrze. - Pacjentka już została wypisana do domu – mówi dyrektorka.

Dramatyczne historie opowiadają też ukraińscy pacjenci Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. W poniedziałek po południu trafiła tam rodzina z ośmiodniowym dzieckiem. Maluch urodził się tuż przed wojną, cztery dni ze swojego krótkiego życia spędził na ucieczce. Jego mama jeszcze w połogu ruszyła w drogę do Polski.

Gdy rodzina dotarła do Matki Polki lekarze przebadali mamę i dziecko. Chcieli zatrzymać kobietę w szpitalu na dłużej, jednak po kilku godzinach zdecydowała się ona kontynuować podróż i zgodnie z planem jechać z Polski dalej na Zachód. Noworodek dobrze zniósł tułaczkę.

-Każdy zdaje sobie sprawę z tego, że tak małe dziecko powinno mieć jak najbardziej komfortowe warunki – mówi Adam Czerwiński, rzecznik prasowy szpitala. - Sytuacja była ekstremalna, ale na szczęście zdrowie i życie dziecka nie było zagrożone – podkreśla.

Takich przypadków będzie coraz więcej, bo do szpitali regionu łódzkiego wciąż docierają kolejne ciężarne Ukrainki. W Matce Polce były w środę już dwie kobiety. Obie uciekły z Ukrainy będąc w w zagrożonych ciążach. Obie są w ogromnym stresie. Jedna z kobiet jest w 25 tygodniu ciąży, zanim trafiła do Łodzi, trzy dni była w podróży. Druga kobieta jest w 23 tygodniu zostawiła męża, z którym nie ma nawet kontaktu telefonicznego.

- Nasi lekarze robią co mogą, żeby obie ciąże utrzymać jak najdłużej – mówi Adam Czerwiński.

Do łódzkich szpitali trafiają też dzieci chore na nowotwory, ewakuowane z ukraińskich lecznic. Pozostawanie w strefie wojny oznacza dla nich przerwanie leczenia i skazuje na śmierć. Ich transport do Polski koordynuje łódzki onkolog prof. Wojciech Młynarski z Uniwersytetu Medycznego. Do szpitala przy ul. Spornej trafiło już sześcioro dzieci wymagających leczenia onkologicznego.

Przychodnie leczą Ukraińców jak Polaków

Ukraińcy, którzy przyjechali do Polski jako uchodźcy wojenni, mają prawo do leczenia na takich samych zasadach jak Polacy. To oznacza, że szpitale i poradnie, które mają kontrakt z NFZ, mają obowiązek ich przyjąć. Za ich leczenie zapłaci NFZ. O zakazie odsyłania takich pacjentów przypomniał lekarzom w poniedziałek łódzki oddział NFZ. Co ważne, prawo do bezpłatnego leczenia mają tylko obywatele Ukrainy, którzy legalnie wjechali na teren Polski i mogą to potwierdzić zaświadczeniem od straży granicznej lub stemplem w paszporcie. Ukraińcy, którzy przebywali na terenie RP wcześniej i np. pracowali, nadal muszą mieć standardowe ubezpieczenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany