Okazało się, że ukąsiła ją żmija zygzakowata. To pierwszy w tym roku przypadek ukąszenia przez węża w naszym regionie. Uwagę lekarzy zwrócił fakt, że w miejscu w którym żmija wbiła się kobiecie w nogę był ślad tylko po jednym zębie podczas gdy powinny być dwa.
Kobieta, gdy podczas spaceru nad Pilicą ukąsiła ją żmija, pierwszej pomocy szukała w szpitalu w Tomaszowie Mazowieckim.
- Gdy zostałam przywieziona przez tatę do szpitala w Tomaszowie Mazowieckim miałam spuchnięte i bolesne pół kostki, nie miałam innych objawów. Pani doktor z oddziału chorób zakaźnych powiedziała, że odczyn jest bardzo niewielki - "normalnie" pacjenci mają spuchnięte i sine co najmniej pół nogi po godzinie od ukąszenia, więc mój stan jest bardzo dobry - opowiada młoda kobieta. - Zaproponowała podanie surowicy i poinformowała, że wiąże się to z obserwacją w szpitalu przez około 3 dni. W kontekście mojego "dobrego stanu" nie spodobała mi się wizja utknięcia w Tomaszowie. Zapytałam, czy mogę wrócić na działkę , spakować się, jechać do domu w Łodzi i ewentualnie zgłosić się do szpitala w Łodzi - lekarz się zgodził, jednak zaznaczył, że gdyby noga zaczęła sinieć, mocno puchnąć lub gdyby pojawiły się jakieś inne objawy, to natychmiast mam jechać do szpitala (również ta informacja jest zawarte w wypisie). Tak zrobiłam - po kilku godzinach zgłosiłam się do Oddziału Toksykologii w Łodzi. Wówczas noga była spuchnięta do połowy łydki, pojawiło się zasinienie i ból w jego obrębie; brak innych objawów. Następnego dnia opuchlizna sięgnęła: z przodu - pod kolano, z tyłu - całe kolano i kawałek uda.
W szpitalu spędziłam 12 dni. Gdy przyjechałam na oddział, to miałam nogę spuchniętą do połowy łydki. Następnego dnia opuchlizna sięgała pod kolano i z tyłu objęła kawałek uda. Zaczęła ustępować dopiero po 2 dniach, a wybroczyny zaczęły się pojawiać następnego dnia. Lekarze twierdzą, że ja zareagowałam bardzo łagodnie. Zwykle odczyn zajmuje całą nogę i występują inne objawy obejmujące cały organizm - u mnie, na szczęście, skończyło się jedynie na objawach miejscowych.
Jad żmii zygzakowatej jest mieszaniną kilku toksyn o różnorakim działaniu. Może on uszkadzać układ nerwowy, powodować martwicę tkanek, zmniejszać krzepliwość krwi, powodować zmiany rytmu pracy serca.
Każdego roku w klinice przy ul. św. Teresy hospitalizowanych jest kilku pacjentów, którzy zostali przez nie pokąsani. W ubiegłym roku przydarzyło się to mężczyźnie w okolicy Dobronia. Inna, żmija albinos, ukąsiła obserwatora przyrody w okolicach Wielunia. Mężczyzna, który od lat je fotografował, łapał, mierzył i katalogował zdążył opisać ich 423. Żadna nie zrobiła mu krzywdy póki nie spotkał albinosa. Mężczyzna jak zawsze wypuścił się na obserwacje wyposażony w fantom chroniący prawą rękę na którym widać ślady po ukąszeniu i pozostawiony jad. Żmija ukąsiła go w lewą rękę i wpuściła tak dużą dawkę jadu, że pacjent dostał biegunki, miał zaburzenia krążenia i krzepnięcia krwi. Do kliniki po ukąszeniu przez żmiję trafiła też pielęgniarka, która została pogryziona gdy w lesie pod Zgierzem zbierała jagody. Miała tak opuchniętą dłoń i przedramię - nie widać było miejsca, w które wbiły się zęby jadowe żmii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu