Prezes Budowlani SA, właściciela drużyny lidera ekstraligi Master Pharm Rugby Łódź Krzysztof Serafin: Po wielkim kryzysie rugby może się znaleźć w sportowej i organizacyjnej zapaści. Być może 1 września uda się ruszyć z nowymi rozgrywkami, ale nie wiem, ile drużyn do nich stanie.
Polskie rugby, jego wzrost, to też zasługa obecnych w rozgrywkach dobrych graczy z innych krajów. Co się stanie, gdy ich zabraknie, czy wszystkie kluby będą w stanie stworzyć silne ekstraligowe drużyny.
Czy po epidemii i ekonomicznym kataklizmie we wszystkich klubów znajdą się środki od miasta, sponsorów na prowadzenie działalności na ekstraligowym poziomie. Może się zdarzyć, że będą trzy cztery kluby w Polsce, które się skrzykną i są w stanie grać na w miarę wysokim poziomie, ale co z pozostałymi.
W tej sytuacji Polski Związek Rugby obiecuje przygotowanie pakietu pomocowego dla klubów.
Krzysztof Serafin: Kluby przedstawiły swoje propozycje, jak ta pomoc miałaby wyglądać. Mijają tygodnie, a żadnej informacji zwrotnej nie ma.
Klubom chodzi o to, żeby zejść ze wszystkich płatności i kar nakładanych zbyt łatwo, wręcz hojnie i szybko przez związek. Chodzi m.in. o zejście z opłat za zatrudnianie zawodników zagranicznych, którzy dziś podnoszą poziom i wartość ekstraligi. A z drugiej strony dobrze by było te opłaty, które kluby wniosły przed rundą rewanżową, która się nie odbyła, wykorzystać do celów pomocowych.
Chcielibyśmy, żeby to związek wziął na siebie opłaty za transmisje meczów ekstraligi w Polsacie, bo do tej pory te opłaty ponosić musiały kluby. Czy tak się stanie, tego na razie niestety nie wiemy, a czas szybko ucieka.
Lech Poznań zmienia trenera: Skorża za Żurawia