Kłopoty z segregacją śmieci w Łodzi. Jak się udała rewolucja śmieciowa?

Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Łodzi odebrał od poniedziałku kilkadziesiąt zgłoszeń od mieszkańców, którzy chcą segregować śmieci, ale nie maja gdzie.

– Zapewnienie odpowiednich pojemników do segregacji odpadów to obowiązek administratora nieruchomości – mówi Monika Pawlak z UMŁ. – W przypadku takich zgłoszeń będziemy zwracać uwagę właścicielom nieruchomości.
Największe problemy z segregacją mają lokatorzy kamienic, gdzie na podwórkach nie ma miejsc by postawić dodatkowe pojemniki.
– W mojej kamienicy mieliśmy dotychczas jeden kontener na śmieci niesegregowane. W poniedziałek został usunięty, ale nie ustawiono nowych. Nie wiemy co mamy robić ze śmieciami. Mamy je trzymać w domu?! – mówi lokator kamienicy przy ul. Piotrkowskiej.

Mieszkańcy wieżowców w Spółdzielni Mieszkaniowej „Czerwony Rynek” gdzie są zsypy otrzymali pisma, w których nakazano do zsypów wrzucać tylko tzw. odpady resztkowe, a pozostałe należy znosić do tzw. dzwonów do segregacji śmieci stojących przed blokami.
– Kłopot jest taki, że otwory w tych „dzwonach” są za małe by wrzucić do nich np. karton, albo cały worek z plastikowymi butelkami – mówi Małgorzata Maciejewska z bloku przy ul. Podmiejskiej. – Odpady „bio” trzeba przecież wrzucać do pojemników luzem, co jest niehigieniczne, a latem, gdy będzie ciepło stanie się to wręcz obrzydliwe!

Na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej „Radogoszcz -Wschód” dotychczas lokatorzy wrzucali śmieci do 240 kontenerów, a teraz trzeba ich dostawić jeszcze 60.

- Dotychczas pojemniki dzierżawiliśmy, teraz trzeba będzie je kupić. Ale dodatkowe pojemniki nie zmieszczą się w już istniejących pergolach, więc trzeba będzie wybudować nowe. Tyle, że lokatorzy raczej nie chcą mieć kolejnych pergol na osiedlu – mówi Jacek Pawłowski, prezes SM„Radogoszcz-Wschód”. – To wszystko generuje dodatkowe koszty dla spółdzielni, które będziemy musieli pokryć.